– Nawet dla jednej owieczki warto – rzuca strażnik z wielkim tatuażem Niepokalanego Serca NMP na ramieniu, kiedy dwóch Andrzejów i Kacper zastanawiają się, ile pań dziś przyjdzie. – Pokazał mi, po co tu jestem – mówi Andrzej Golik.
Za nami 150 km drogi. W aucie przy bramie z tablicą „Oddział Zewnętrzny w Turawie Aresztu Śledczego w Opolu” musimy zostawić niemal wszystko poza dowodami osobistymi. Mamy też zezwolenie na gitarę, pudło czekolad, różańców i książek.
– Najbardziej rozchwytywane są świadectwa, w tym „Nie jesteś skazany” Grzegorza Czerwickiego – rzuca Andrzej Sitarz.
Ze strażnikiem przekraczamy zamykające się za nami bramy. Jesteśmy w sali, do której powoli schodzą się one – kobiety tu osadzone za… Nie pytamy. To teraz nieistotne.
Andrzejowie i Kacper prowadzą modlitwę, zapraszają do śpiewu. Kobiety najbardziej lubią śpiewać: „O Boże, o Boże, Panie mój, nie pamiętaj, że czasem było źle. Wiesz dobrze, że zawsze jestem Twój i że tylko Twoją drogą kroczyć chcę”. Albo: „Jezus daje nam zbawienie, Jezus daje siłę nam”.
Andrzej Golik rozpoczyna konferencję. Mówi o rodzinie Jezusa, o Jego przodkach, o Rachab. Opowiada, jak ta właścicielka gospody, prostytutka z Jerycha, pomogła Izraelitom zdobyć miasto; jak potem wyglądało jej życie i jak stała się prababką jednego z najsłynniejszych przodków Jezusa – króla Dawida. W oczach jedenastu słuchaczek zaskoczenie, zdziwienie, wzruszenie i radość: nie jestem stracona, skoro sam Jezus chciał mieć w swojej historii kobiety, które gdzieś w życiu pobłądziły, i dał im szansę. Dzielą się tym, co usłyszały. Aż w końcu proszą Andrzeja Sitarza, żeby im zaśpiewał: – No, pan wie co. Tę pana piękną piosenkę – chichoczą. Andrzej rzuca spod wąsa uśmiechem i śpiewa: „Jestem w tobie zakochany…” – miłosne wyznanie, które napisał przed wielu laty. Płaczą i proszą o kolejne zwrotki. Po ostatniej Andrzej gra i zaczyna… modlić się do Jezusa, dziękując Mu za Jego miłość aż po krzyż…
Na koniec modlitwa wstawiennicza. Wracają do stolików uradowane, czasem zapłakane. Pozostałe dzielą się swoim odkrywaniem za kratami Jezusa, miłości do Matki Bożej i modlitwy różańcowej: – Czasu mamy tu mnóstwo, to „lecimy” z pompejanką, jedna za drugą – uśmiechają się.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się