Parafia św. Macieja w Andrychowie "straciła" trzech lektorów… Za to diecezja zyskała w ich osobach trzech kandydatów do kapłaństwa! Razem z nimi wśród kleryków, którzy niebawem rozpoczynają formację na roku propedeutycznym, są młodzi mężczyźni z Białej, bielskiego os. Karpackiego, Międzybrodzia Bialskiego i Trzebini.
Konrad potwierdza, że i dla niego kapłańskimi autorytetami są księża z parafii. – Szczególnie jestem wdzięczny ks. Wojciechowi Olesińskiemu za to, że jest oddanym Panu Bogu kapłanem i jednocześnie blisko ludzi – nie buduje sztywnych barier, jest otwarty, gotowy być zawsze dla innych…
Klerycy z Andrychowa mówią, że nie ma się co obwiać o to, że parafialna wspólnota lektorów zmalała aż o trzy osoby. – Wychowaliśmy sobie następców – śmieją się zgodnie.
– Coś się w środku odzywało i ciągnęło mnie – opowiada Łukasz z Międzybrodzia. – Był plan, żebym tu przyszedł w zeszłym roku, ale jednak ta decyzja jeszcze we mnie nie dojrzała. Ale wydaje mi się, że teraz, po roku ciężkiej pracy – i zarobkowej, i duchowej nad sobą – już dojrzała; że Duch Święty mnie tu przyciągnął. Idę do seminarium, żeby tę drogę rozeznać i zobaczyć czy Pan Bóg mnie potrzebuje w służbie dla Niego.
Kapłańskimi wzorcami są dla niego księża Piotr Rajda i Zygmunt Mizia. – To wspaniali kapłani. Współpracowałem z nimi podczas różnych przedsięwzięć i jeśli miałbym zostać kapłanem, to chciałbym być takim jak oni – apostołami Chrystusa, którzy są z ludźmi i głoszą im Pana Boga, żyjąc blisko nich i ich spraw…
Nowi klerycy z bp. Romanem Pindlem i ks. Sławomirem Kołatą, wicerektorem krakowskiego seminarium.Łukasz przyznaje, że jego decyzja była dla rodziny zaskoczeniem. Nikomu ze znajomych jeszcze o niej nie powiedział. – Rodzice coś podejrzewali, ale i tak byli w szoku. Na tym jednak polega miłość, że jeśli się kogoś kocha, to daje się mu wolność. Czuję, że moi rodzice dali mi taką wolność; że są ze mną, wspierają mnie i wiem, że zawsze będą ze mną. Chcę rozeznać tę drogę i wiem też, że cokolwiek się wydarzy, Pan Bóg zawsze będzie blisko mnie…
Kacper z Trzebini o kapłaństwie myślał już po Pierwszej Komunii Świętej, od drugiej klasy podstawówki. zaskoczeniem Miałem przekonanie, że Pan Bóg akurat mnie powołuje na tę drogę – opowiada. – Pogłębiło się to, kiedy przystępowałem do bierzmowania. Słyszałem ten głos, miałem różne sny, które prowadziły mnie do tej decyzji.
Kandydaci do seminarium odebrali suscepty.Kacper był animatorem i ceremoniarzem liturgicznym w swojej parafii, a także członkiem Apostolatu Złotej Róży, modlącej się o powołania i za kapłanów.
Mama i rodzeństwo mówili mi, że jeśli to moja droga, to żebym spróbował. Nie są przeciw, wspierają mnie – dodaje. – Koledzy też wiedzą i też mi życzyli, że jeśli to moje marzenie, to żebym szedł tą drogą.
– Dla Kacpra wzorami kapłańskimi są: pierwszy proboszcz parafii świętej pamięci ks. prałat Stanisław Kuczek, jego następca – ks. Piotr Krzystek i były wikary – ks. Krzysztof Ciurla.
– Ksiądz Krzysztof jest dla mnie wzorem kapłańskiej otwartości, prawdziwego powołania i służby Panu Bogu i ludziom. Z kolei ks. Stanisław i ks. Piotr pokazali mi, czym jest gorliwość kapłańska w posłudze. Jestem im za to bardzo wdzięczny.