- Trzy lata czekaliśmy na tę zupę - śmiali się pielgrzymi w Polance Hallera. Bo jeśli na szybkie zupki chińskie w sklepie nawet nie spojrzą, na postoju w Polance Hallera - w najlepszym, bo pielgrzymim, towarzystwie zajadają się nią ze smakiem!
Kiedy organizatorzy pielgrzymki z Bielska-Białej do Łagiewnik przed dziesięcioma laty planowali jej trasę, nie mieli wyjścia - postój musieli znaleźć gdzieś w tym miejscu. I tak po wyjściu z Przytkowic co roku 2 maja pielgrzymi zatrzymują się na terenie zabudowań pałacowo-folwarcznych należących do Uniwersytetu Jagiellońskiego. Czasy ich świetności już niestety minęły, ale przestrzeń jest doskonałym miejscem na spokojny odpoczynek.
A że w tym miejscu trudno o pomoc gospodarzy, którzy mogliby ugościć pielgrzymów jakąkolwiek strawą, wyjściem okazały się... zupki chińskie, które każdemu uczestnikowi zapewniają organizatorzy pielgrzymki.
W tym roku miejsce to stało się także scenerią dla pielgrzymkowych sesji fotograficznych - do wspólnego zdjęcia - po raz pierwszy w historii pielgrzymki - ustawili się jej najmłodsi uczestnicy - od 15-miesięcznego Maksia po nastolatki, a także pielgrzymkowe służby.
To także Polanka Hallera jest już tradycyjnie miejscem kwesty, którą przeprowadzają wśród pielgrzymów służący im na całej trasie wolontariusze Maltańskiej Służby Medycznej.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się