Kiedy po tegorocznych feriach okazało się, że dwie uczennice pochodzące z okolic Charkowa i Mariupola: Roksana i Waleria, która pojechały do rodzinnych domów, nie mogą wrócić do Polski z powodu wojny, ich koledzy z Technikum Budowlano-Drzewnego w Żywcu od razu ruszyli ze wsparciem.
Wśród ponad 900 uczniów Technikum Budowlano-Drzewnego w Żywcu siedmioro to uczniowie pochodzący z Ukrainy. Kiedy po tegorocznych feriach okazało się, że dwie uczennice pochodzące z okolic Charkowa i Mariupola: Roksana i Waleria, które pojechały do rodzinnych domów, nie mogą wrócić do Polski z powodu wojny, ich koledzy od razu ruszyli ze wsparciem. Dziewczyny znalazły schronienie w spokojniejszych jeszcze rejonach Ukrainy. Jak podkreśla dyrektor Ewa Kaplyta zarówno młodzież, jak i nauczyciele mają z nimi stały kontakt.
W zaistniałej sytuacji, kiedy uczniowie w Żywcu potrzebują rozmowy o tym, co przeżywają; o tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, nauczyciele są gotowi z nimi rozmawiać i pomagać w radzeniu sobie z towarzyszącymi emocjami.
Jednocześnie Szkolne Koło Caritas z opiekunką Anna Tomaszek oraz samorząd szkolny od razu skoordynowali akcję pomocy. Dzięki darowiźnie zaprzyjaźnionego sponsora oraz zbiórce pieniędzy w klasie Oksany udało się zakupić leki i środki opatrunkowe dla walczących. Natychmiast ruszyła też zbiórka darów dla Ukrainy.
Wolontariuszki Szkolnego Koła Caritas z opiekunką Anną Tomaszek.- Włączyły się w nią całe rodziny, cała szkoła, nasi znajomi. Trzeba i warto pomagać. Wierzymy, że jak my będziemy kiedyś w trudnej sytuacji, ktoś nam pomoże - mówi trzecioklasistka z technikum Julia Rypień.
Dary dla Ukrainy przekazali za pośrednictwem diecezjalnej Caritas. Dziękując młodym i nauczycielom za ich zaangażowanie, Grzegorz Giercuszkiewicz, wicedyrektor Caritas, podkreślał, że żywiecka szkoła jest jedną z tych, na które zawsze można liczyć. Nie ma akcji pomocowej, w którą nie chcieliby się angażować, kiedy trzeba pomóc ubogim, starszym, bezdomnym, chorym, dzieciom.
Swoje dary dla Ukrainy żywieccy wolontariusze przekazali za pośrednictwem Caritas.Jak mówi Anna Tomaszek, SKC w żywieckim technikum tworzy około 70 osób. - Młodzież jest bardzo chętna do pomagania. Wystarczy tę ich wrażliwość ukierunkować i pozwolić działać - zaznacza.
W szkole tradycją są już "słodkie przerwy", w czasie których uczniowie częstują domowymi wypiekami, a uzyskany z ich sprzedaży dochód przekazują potrzebującym. Włączyli się m.in. w zbiórkę pieniędzy na pomoc absolwentowi po pożarze jego domu, a także na leczenie swojego chorego kolegi czy cierpiącego na SMA Wiktorka z Węgierskiej Górki, a teraz chcą pomóc Olafowi, który jest bratem ich szkolnego kolegi.
W ciągu minionych lat - przed pandemią - koło współpracowało z Domem Pomocy Społecznej w Żywcu oraz oddziałem dziecięcym tutejszego szpitala. Młodzi uczestniczą także w akcjach pomocowych inicjowanych przez ogólnopolskie stowarzyszenia.