W liście do kapłanów w 2005 r. św. Jan Paweł II pisał, że kapłan w swoim życiu "ma uczynić z siebie dar, oddając siebie do dyspozycji wspólnoty, służąc każdemu kto jest w potrzebie". Takim księdzem był pochodzący z bielskiego Lipnika ks. Stanisław Maślanka, którego pożegnali tu wierni i kapłani archidiecezji krakowskiej i diecezji bielsko-żywieckiej.
Ksiądz kan. Stanisław Maślanka zmarł 15 grudnia w 70. roku życia i w 46. roku kapłaństwa w Diecezjalnym Domu Duszpasterskim św. Józefa w Andrychowie, gdzie chciał zamieszkać po zwolnieniu z obowiązków proboszcza parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Jachówce i przejściu na emeryturę.
Uroczystości pogrzebowe 18 grudnia zgromadziły w kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Bielsku-Białej Lipniku duszpasterzy i wiernych z jego rodzinnej parafii oraz z wielu miejsc, w których posługiwał. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Jan Szkodoń, reprezentujący metropolitę krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego, zaś kazanie wygłosił ks. Jan Nowak, kolega rocznikowy zmarłego duszpasterza.
Bp Jan Szkodoń przewodniczył uroczystości pogrzebowej śp. ks. kan. Stanisława Maślanki w Bielsku-Białej Lipniku.Do uczestników pogrzebu list skierował abp Jędraszewski. Odczytał go bp Szkodoń. Arcybiskup przypomniał, że ks. kan. Maślanka pracował jako wikariusz w parafiach archidiecezji krakowskiej: w Kasince Małej, w Dąbrowie Narodowej i w Żywcu-Sporyszu. Był referentem duszpasterstwa młodzieży rejonu beskidzkiego, a także proboszczem w Witkowicach, Białce Tatrzańskiej, Stryszawie i Jachówce. Pełnił także obowiązki wicedziekana i dziekana dekanatu Białka Tatrzańska i był ojcem duchownym kapłanów dekanatu Sułkowice.
Łącząc się duchowo z uczestnikami pogrzebu, abp Jędraszewski przypomniał także, że w Liście na Wielki Czwartek w 2005 roku, napisanym z Polikliniki Gemelli w Rzymie kilkanaście dni przed śmiercią św. Jan Paweł II pisał, że kapłan w swoim życiu ma uczynić z siebie dar, oddając siebie do dyspozycji wspólnoty, służąc każdemu, kto jest w potrzebie. "Dziękuję w imieniu Kościoła krakowskiego za wszelki trud, za wszystko, czego dokonał ks. kan. Stanisław przez swoje kapłańskie życie w naszej archidiecezji" - zapewnił abp Jędraszewski.
Zwracając uwagę, że ostatnie pożegnanie ks. Stanisława przypada przed świętami Bożego Narodzenia, bp Szkodoń dodał: - Śmierć to również nowe narodzenie w Bogu i dla Boga. Ta Msza św. jest dziękczynieniem za kapłańskie życie, za służbę Bogu i ludziom.
Msza św. w intencji śp. ks. kan. Stanisława Maślanki w Bielsku-Białej Lipniku.Rozpoczynając kazanie, po Ewangelii wyśpiewanej przed diakona Mikołaja Krzyżowskiego, organistę krakowskiego seminarium, ks. Jan Nowak zauważył, że także ks. Stanisław pełnił tę funkcję w seminarium przez wiele lat. Zwrócił również uwagę, że tego samego dnia, kiedy Lipnik żegnał ks. Stanisława, Częstochowa żegnała zmarłego abp. Stanisława Nowaka, który przygotowywał do kapłaństwa księży wyświęconych w 1975 r w ostatnich latach ich formacji seminaryjnej w Krakowie oraz był ojcem duchownym kleryków.
- On właśnie podkreślał wielkość kapłaństwa, że Jezus nas potrzebuje, mimo że ludzie mogą nas czasem nie potrzebować. Nasz Stanisław wszedł w ofiarne kapłańskie życie krzyża, o czym mówił nam na rekolekcjach ojciec duchowny. Wszedł w duchowość ofiarniczą, duchowość eucharystyczną, a włączył w nie swoje niedomagania także fizyczne - mówił ks. Nowak, który zaznaczył, że choć w swoim kapłańskim życiu ks. Maślanka spełniał różne funkcje, najważniejsze dla niego było życie duchowe i duszpasterskie. - Jeśli nie było tak jak trzeba - bolał nad tym, a z owoców się cieszył.
Msza św. w intencji śp. ks. kan. Stanisława Maślanki w Bielsku-Białej Lipniku.Ks. Nowak mocno podkreślił, że dla ks. Stanisława życie sakramentalne było najistotniejsze: - Bo kapłan tak się utożsamia z Jezusem, że gotowy jest oddać życie jak Jezus, by obronić to życie Boże. Wszystko zrobi, by dać Jezusa, który jest prawdziwym pokarmem na życie wieczne. Ten pogrzeb to wielka wdzięczność Bogu za kapłana Stanisława, który dawał życie - to życie, bez którego niemożliwe jest niebo.
Miłość do Eucharystii i posługi w konfesjonale, pragnienie prowadzenia ludzi do spotkania z żywym Bogiem - wyznaczały tor jego kapłańskiego życia. Ks. Nowak wspominał, że w ostatnich dniach życia ks. Stanisław wyznał mu, jak wielką radością jest dla niego jednanie ludzi z Bogiem. Cieszył się, że może spowiadać i że penitenci proszą go, by był ich kierownikiem duchowym.
Ks. Jan wspominał także zmarłą w marcu mamę ks. Stanisława panią Adelajdę, która wiele lat przebywała z nim na plebaniach, a którą on z oddaniem opiekował się, kiedy jej sił zabrakło. Mówił także o jego wielkiej miłości do Matki Najświętszej.
Jako proboszcz w Jachówce zatroszczył się o przygotowanie izby pamięci sługi Bożej Rozalii Celakówny, pochodzącej z tej parafii wielkiej apostołki Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zależało mu na ukazaniu świętości jednej z parafianek.
Ciąg dalszy na następnej stronie.