Przez prawie 30 lat duszpasterzował tu ks. prałat Jan Marszałek – charyzmatyczny proboszcz, wciąż otaczany wdzięczną pamięcią parafian. I to tu znajduje się jeden z najpiękniejszych drewnianych kościołów diecezji.
Choć nie brakuje w kościele uczestników nabożeństw, dziś stanowią oni 25 proc. blisko 4 tys. mieszkańców. – To duży kryzys. Ci, którzy od pokoleń chodzili do kościoła, są tu i dziś. Włączają się w życie Domowego Kościoła, róż różańcowych czy Akcji Katolickiej; uczestniczą w tradycyjnych nabożeństwach, m.in. nieszporach czy godzinkach oraz w odprawianych od kilku lat nabożeństwach fatimskich; z zaangażowaniem włączają się w śpiew, który prowadzi nasz uzdolniony organista Radosław Pietrzyk. Ale pandemia i kryzysy ostatnich lat w Kościele zrobiły swoje – uważa proboszcz.
Jak ożywić życie w parafii, zwłaszcza duszpasterstwo młodzieży, które niegdyś tu tętniło, dzięki któremu łodygowian nie brakowało w seminariach? Ksiądz Zajda uważa, że potrzeba czasu, a powody kryzysu są takie same jak w innych miejscach Polski.
Wierni niegdyś aktywni w parafii stworzyli w niej mocne więzi. Dziś włączają się w wiele przedsięwzięć kulturalnych w gminie, m.in. chór Cantata czy grupę teatralną, prowadzoną przez E. Jachyma, aktora bielskiego Teatru Banialuka i członka Akcji Katolickiej.Ufają, że i do Łodygowic wróci życie, które tętniło w tej parafii za czasów ks. Marszałka i ks. Niedźwiedzkiego.
Okiem proboszcza
Ks. prałat Józef Zajda, w parafii od 1999 r. – Jestem wdzięczny parafianom za ich pomoc – szczególnie za włączanie się w kosztowne remonty. Ufam, że wciąż nam będą pomagać ks. prałat Jan Marszałek i patronowie: święci Szymon i Juda Tadeusz, patron spraw beznadziejnych. Ich wsparcia potrzebujemy też w duszpasterstwie. W stosunku do lat poprzednich obecnie w kościele jest dużo mniej wiernych. Musimy zacząć pracę od nowa – wychodząc od dzieci i młodzieży. Ta odbudowa będzie musiała potrwać. W pozyskiwaniu młodych dużą rolę do odegrania mają ci, którzy są najbliżej nich – katecheci. Buduje mnie to, że nie słyszałem, aby któryś z naszych młodych zrezygnował z religii w szkole. Jestem też wdzięczny ks. wikaremu Januszowi Poncowi za jego kapłańską gorliwość. To dzięki niemu w parafii jest grupa 40–50 ministrantów i lektorów.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się