– Kościół to nie jest stos kamieni – choćby były poukładane w najpiękniejszą budowlę. To też jest ważne, ale jaki z tego pożytek, kiedy stoi pusta? Piękno zewnętrzne powinno być skutkiem modlitwy wspólnoty, a nie jej celem – mówi bujakowski proboszcz.
Sześć lat temu parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Bujakowie świętowała swoje 40-lecie. Już wtedy goście wyrażali podziw wobec troski wspólnoty o dom Boży, w którym każdy detal ma znaczenie.
Upiększanie świątyni i jej otoczenia trwa nadal. Dla parafian i ich duszpasterzy – ks. proboszcza Stanisława Kobiałki oraz rozpoczynającego tu pracę ks. wikarego Wojciecha Grzegorzka – działania te nie są sztuką dla sztuki. To odkrywanie piękna, które ma prowadzić do relacji z Gospodarzem tego miejsca – Jezusem Chrystusem, budowanej w jedności na Najświętszej Eucharystii oraz pierwszopiątkowej adoracji Obecnego. Budynek ma na Boga otwierać, a nie Go przysłaniać.
– Zależy mi bardzo na liturgii. Przez wieki Kościół ewangelizował sam siebie i tych, którzy do niego przychodzili, właśnie przez świętą liturgię. Wymowa miejsca, znaków, szat, świętych naczyń, głoszone słowo to pewna całość – podkreśla proboszcz. – Liturgia, niedzielna Msza Święta musi być celebrowana w miejscu godnym.
Dzięki ofiarności wielu wnętrze świątyni, elementy wyposażenia i architektury nie tylko zyskują nowy blask, są odnawiane, lecz także pokazują, że miejsce to wnosi pokój i nadzieję. Tu każdy może się czuć jak w odpowiednim dla siebie miejscu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się