Różańca nie wypuszczają z dłoni. Czas, jaki oddają modlitwie, owocuje coraz liczniejszymi dziełami, które podejmują. W kościele w Pogórzu odbył się 13. Pompejański Dzień Skupienia. Stał się okazją do dziękczynienia za dynamiczny rozwój misyjnego zaangażowania czcicieli MB Pompejańskiej, od Czech po Tanzanię i Madagaskar.
Niewolnik Matki Bożej
W ostatnim miejscu uwięzienia, w Komańczy, prymas Wyszyński podjął kolejną ważną decyzję, o której napisał w ostatnim liście z tego miejsca. Postanowił, że nie będzie modlić się o swoje uwolnienie. „Wyrzekam się dobrowolnie wszystkich starań o wyzwolenie. Dobrowolnie przyjmuję dalszą udrękę, byleś tylko Ty, Matko, mogła okazać w pełni swoją chwałę!” – pisał. – I kiedy 26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze milion ludzi uczestniczyło w odnowieniu Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego, kard. Wyszyński nie mógł tam jechać, choć bardzo tego pragnął. Wciąż był uwięziony. Jak później wyznał, przeczuwał, że wielka chwała Królowej Polski i duchowe odrodzenie narodu muszą kosztować – dodał ks. Studenski.
Wśród wielkich zwycięstw Maryi, które wymodlił kard. Wyszyński, był także pontyfikat polskiego papieża św. Jana Pawła II. – Kardynał Wyszyński wspominał, że podczas konklawe w kaplicy Sykstyńskiej patrzył na wielki fresk przedstawiający sąd ostateczny i dostrzegł postać Matki Bożej. Wtedy przypomniał sobie słowa swojego poprzednika kard. Augusta Hlonda: „Zwycięstwo, jeśli przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej”. A kiedy odchodził, zamiast testamentu zostawił wyznanie: „O sobie nic nie mówię, bo wiem, że Matka Boża może zrobić wszystko. Ja jestem Jej niewolnikiem i zawierzyłem Jej na wszystkie strony. Wszystkie nadzieje – to Matka Najświętsza” – kontynuował ks. Studenski, zachęcając czcicieli Matki Bożej Pompejańskiej, by czerpali z tego przykładu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się