Na wspólną modlitwę i procesję Bożego Ciała proboszcz ks. Piotr Grochowiecki zaprosił parafian z Mazańcowic na obszerny parking przy cmentarzu. - Nie spodziewałem się, że będzie was dzisiaj aż tylu. Myślę, że ta obecność jest wyrazem waszej wiary i tęsknoty za Eucharystią, o której była dziś mowa w kazaniu. Dobrze, że tak się dzieje, że czujecie tę tęsknotę - mówił do wiernych, którzy całymi rodzinami przybyli na Mszę św., a potem wędrowali w procesji do czterech ołtarzy, cierpliwie czekając na swoją kolej, aby zachować bezpieczny dystans.
Przy polowym ołtarzu pod przewodnictwem ks. Grochowieckiego stanęli także: ks. Łukasz Koba i ks. dr Tomasz Chrzan. W homilii ks. Chrzan wskazywał na dwie ważne kwestie: pragnienie Eucharystii, które powinien pielęgnować w sobie każdy chrześcijanin, oraz fakt, że Pan Bóg działa często przez zaskoczenie, proponując człowiekowi takie rozwiązania, których nikt się nie spodziewa, a które otwierają jego oczy na całkiem nowe perspektywy. Jak zauważył, obie te sprawy stały się wyraźniej widoczne ostatnio, w czasie pandemii.
Koncelebrowana Msza św. polowa rozpoczęła świętowanie Bożego Ciała w Mazańcowicach.- Stanęliśmy w sytuacji bardzo zaskakującej, niecodziennej i niezwyczajnej, kiedy mocno została ograniczona możliwość przystępowania do Komunii Świętej, ale z drugiej strony pojawiła się propozycja Komunii Świętej duchowej, a także przypomnienie innych form kultu Najświętszego Sakramentu, np. nawiedzenie kościoła i krótka adoracja Pana Jezusa w tym czasie, kiedy w świątyni nikogo nie ma - mówił kaznodzieja, zaznaczając, że te formy wcale nie są w Kościele nowe i stosowano jej od wieków.
Pierwszy ołtarz przygotowali rodzice dzieci pierwszokomunijnych.- Czas ograniczeń staje się dla nas swoistym eucharystycznym sprawdzianem, w którym trzeba sobie postawić pytanie: czy czuję głód Eucharystii. A jeśli tak, na ile otwieram się na nowe możliwości zaproponowane mi przez Kościół. A może ktoś zauważy, że to pragnienie Eucharystii było nieobecne także w czasie zwyczajnym, normalnym. Byłaby to chrześcijańska tragedia, na pewno związana z jakimś brakiem wiary - mówił ks. Chrzan, przytaczając wspomnienie misjonarza, który z powodu złej drogi i ulewnych deszczy dotarł na Mszę św. wiele godzin później niż była planowana, a mimo to wszyscy siedzieli w kościele i cierpliwie czekali - bo taki był w nich głód Eucharystii.
Pan Jezus w monstrancji w drodze do drugiego ołtarza.- Eucharystia to prawdziwe Ciało i prawdziwa Krew Pana Jezusa pod postacią chleba i wina. Trzeba również mieć świadomość, że Eucharystia sprawdza się nie tylko w sytuacjach trudnych i kryzysowych, ale przede wszystkim w zwykłej, szarej codzienności, kiedy daje nadzieję i daje życie. Jeśli rzeczywiście w to wierzymy, to zawsze tej Eucharystii będziemy szukać, a każda Msza św. będzie dla nas ważnym wydarzeniem - dodawał ks. Chrzan.
Dziewczynki, które kilka dni temu po raz pierwszy przystąpiły do Komunii Świętej, sypały kwiaty przed kapłanem niosącym monstrancję.Na zakończenie Mszy św. serdeczne podziękowania usłyszeli wszyscy, którzy zaangażowali się w przygotowanie ołtarzy i zadbali o oprawę całej uroczystości. Ołtarz główny przygotowały członkinie Koła Gospodyń Wiejskich i mieszkańcy dzielnic: Nad Potokiem i Kępa dół wzdłuż rzeki, a o kolejne cztery zadbali: rodzice dzieci pierwszokomunijnych; mieszkańcy dzielnicy Osiedle; rada parafialna, oaza rodzin i oaza młodzieżowa oraz mieszkańcy Świerkowic A i B, a także członkowie Żywego Różańca, Straży Honorowej NSPJ i Odnowy w Duchu Świętym.
Modlitwa o jedność chrześcijan przy czwartym ołtarzu.- Jestem wdzięczny dzieciom, które kilka dni temu przyjęły Pierwszą Komunię Świętą, i ich rodzicom za wielkie zaangażowanie przy przygotowaniu ołtarza i samej procesji, w której dziewczynki sypały też kwiaty - zaznaczał ks. Grochowiecki, z radością podsumowując uroczystość, która pokazała, jak wielkie jest pragnienie Eucharystii u mazańcowickich parafian.
Przy czwartym ołtarzu pojawiły się starannie ułożone z platków kwiatów emblematy Straży Honorowej NSPJ.- Dla mnie to dzisiejsze świętowanie Bożego Ciała ma szczególną wymowę i skłania do refleksji. Modliliśmy się podczas Mszy św. w miejscu, w którym kiedyś była mazańcowicka szkoła. Od czasów szkolnych w moim życiu pojawiły się kolejne zaangażowania: najpierw było noszenie podczas procesji chorągwi czy sypanie kwiatów. Potem zajmowałam inne miejsca, ale zawsze w procesji uczestniczyłam. Z czasem doszło też zaangażowanie we wspólnotę Arcybractwa Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa, z którą w tym roku przygotowywałam czwarty ołtarz na dzisiejszą procesję. To dla nas bardzo ważne, że możemy również tak uczcić Chrystusa - podkreślała pani Lidia, parafianka z Mazańcowic.