Matura – wiadomo, to ich licealny cel numer jeden. Ale po drodze zdobywają międzynarodowe certyfikaty językowe, zgłębiają tajemnice astrofizyki, filozofii, wchodzą za kulisy teatru, piszą bajki terapeutyczne, uczą się debatować i… tańczą walca!
Z wyborem liceum Ania Targosz z Cieszyna nie miała problemu. Po skończeniu Katolickiej Szkoły Podstawowej im. Świętej Rodziny wiedziała, że dalej chce się uczyć w Katolickim LO im. św. Melchiora Grodzieckiego.
– Znałam wielu nauczycieli, a oni znali każdego z nas po imieniu. Wiedziałam, że zawsze mogę do nich podejść i porozmawiać o wszystkim – opowiada. – Bardzo odpowiadało mi to, że szkoła jest mała, wszyscy mamy szansę się poznać.
Julia Heller z Górek Wielkich i Zosia Gołembiewska z Hażlacha były zdecydowane na inne szkoły. – Niewiele wiedziałam o tym liceum. Miałam przed oczami stereotypowy obraz szkoły klasztornej – śmieje się Julia. – Kiedy ks. Tomek Sroka odwiedził moją podstawówkę i opowiedział o szkole, w której jest dyrektorem, stwierdziłam: chcę tu trafić!
Zosia dopowiada: – Kiedy liceum ogłosiło konkurs literacki, a główną nagrodą były cztery lata bezpłatnej nauki, pomyślałam, że warto spróbować. Udało mi się. Odwiedziłam szkołę i… już zostałam.
Dziewczyny nie mają wątpliwości – to miejsce dla każdego. Zdolnych i tych, którzy może nie mają świadectwa z najlepszymi ocenami, ale chcą iść w górę. – Jest jeszcze coś: szkoła jest otwarta na wszystkich, niezależnie od wyznania, światopoglądu czy jakiejkolwiek inności – podkreślają.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się