- Oglądałam w telewizji program o Włóczkersach - klubach pań dziergających czapki dla dzieci z krajów misyjnych. Pomyślałam: to jest to! - mówi Marzena Stępniewska-Wołek, kierująca klubem seniora Caritas w bielskiej parafii Matki Bożej Fatimskiej w Komorowicach-Obszarach.
Kiedy jeszcze seniorzy mogli się spotykać, gościem ich klubu "Na Obszarach" w ramach cyklu podróżniczego był Marek Lachowski, który opowiedział o swojej wyprawie do Kazachstanu. Seniorzy z Obszarów byli pod wrażeniem opowieści o kulturze i mieszkańcach tego kraju. A ze zdjęć zapamiętali szczególnie twarze najmłodszych.
- Minęło parę miesięcy. W tym czasie miałam stały kontakt z naszymi klubowiczami i widziałam, jak bardzo tęsknią za spotkaniami, za wspólnym zajęciami, które jednak wciąż nie były możliwe - opowiada Marzena Stępniewska-Wołek.
Pewnego dnia obejrzała telewizyjny program o Włóczkersach, grupie powstałej w ramach Fundacji "Redemptoris Missio" i przypomniała sobie o workach włóczki, które podarowało klubowi bielskie Stowarzyszenie Wspierania Rodziny, współpracujące z klubem seniora.
- Rozwiozłam włóczkę do moich pań z klubu i zaprosiłam je do dziergania czapek dla dzieci. Od razu pomyślałam o tych maluchach z Kazachstanu - kontynuuje pani Marzena.
Druty i szydełka poszły w ruch i od stycznia do połowy kwietnia siedem pań wykonało dwieście kolorowych czapek.
Rekordy biła pani Teresa Niemczyk, która przygotowała 70 czapek i… najstarsza członkini klubu 85-letnia pani Agnieszka Stawowczyk, która wydziergała ich 60! W gronie "włóczkarek" znalazły się także panie: Małgorzata Gawęda, Alicja Pająk, Barbara Gelner, Maria Biernat, Władysława Kózka, oraz klubowa wolontariuszka Małgorzata Dudzik i szefowa Marzena Stępniewska-Wołek, która podkreśla: - Panie bardzo się ucieszyły, że pomimo zamknięcia w domach, mogą zrobić coś pożytecznego i że to zajęcie daje i choć namiastkę wspólnego działania w klubie.
Jak dodaje pomysłodawczyni akcji: - O pomyśle dałam znać ks. Robertowi Kurpiosowi, dyrektorowi diecezjalnej Caritas. Zdajemy sobie sprawę, że na razie będzie bardzo trudno wysłać dwa worki czapek do Kazachstanu czy gdziekolwiek zagranicę. Musimy poczekać.
Tymczasem zrodził się kolejny pomysł. - Otrzymaliśmy też dużą ilość wełny owczej, która nie nadaje się na czapki, ale można z niej zrobić ciepłe skarpety! Skontaktowałam się z panią Grażyną Chorąży z Hospicjum św. Jana Pawła II w Bielsku-Białej i zapytałam, czy placówka ta chciałaby przyjąć nasze skarpety. Odpowiedź była bardzo pozytywna, więc panie są przeszczęśliwe, że mogą znów ruszyć z pracą! - śmieje się Marzena Stępniewska-Wołek. - Mamy jednocześnie nadzieję, że niebawem będziemy mogli już rozpocząć na nowo wspólne zajęcia klubowe - na początek przynajmniej spacery z kijkami pod okiem naszego trenera.