W bazylice w Hałcnowie odbyły się uroczystości ostatniego pożegnania śp. ks. Jana Sosnowskiego, który od 2011 r. posługiwał w tej świątyni jako penitencjarz. Miał 68 lat, a przez 35 był kapłanem. Pogrzebowej liturgii przewodniczył bp Roman Pindel.
Ksiądz Jan Sosnowski urodził się 10 stycznia 1952 r. w Ostrowiku na Mazowszu. Ukończył Liceum Pedagogiczne w Łomży, a po studiach pracował jako nauczyciel historii. Mając 27 lat, wstąpił do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. W trakcie formacji przeniósł się do seminarium w Warszawie i tam w 1985 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Pracował w parafiach diecezji warszawskiej i warszawsko-praskiej, m.in. jako proboszcz w Szewnicy i w Pniewniku. W 2011 r. został penitencjarzem w Hałcnowie. Spoczął na cmentarzu w rodzinnej parafii we Włosaniu, niedaleko Krakowa, w gminie Mogilany.
Śp. ks. Jan Sosnowski przez ostatnich 9 lat był rezydentem przy sanktuarium MB Bolesnej w Hałcnowie.Przy trumnie za posługę i świadectwo kapłańskiej dobroci dziękowali mu przedstawiciele hałcnowskiej wspólnoty: Maria Satława z rady parafialnej, delegatki młodzieży, rady osiedla. Proboszcz i kustosz ks. Piotr Konieczny podkreślał, że wszyscy oczekiwali z nadzieją na jego zwycięstwo w walce z chorobą i powrót ze szpitala. Koronawirus jednak wygrał. - Ale wiemy, że za jakiś czas się znowu spotkamy. Dziś chcemy ks. Janowi przede wszystkim podziękować - dodawał ks. Konieczny
Homilię wygłosił ks. Tadeusz Aleksandrowicz, rocznikowy kolega zmarłego.Modlitwom przewodniczył bp Roman Pindel, który zmarłego poznał, gdy obaj byli klerykami krakowskiego seminarium, a homilię wygłosił ks. Tadeusz Alekandrowicz, proboszcz parafii Opatrzności Bożej w Warszawie, który w tym samym czasie był klerykiem w Krakowie, potem także przeniósł się z Krakowa do Warszawy i w tym samym czasie co ks. Sosnowski przyjął święcenia kapłańskie.
Ks. Aleksandrowicz wspominał jego pasję dla historii Polski, Kresów i patriotycznych tradycji. Śp. ks. Sosnowski deklarował: „Moje serce jest wileńskie i często wędruje na Wileńszczyznę”, a hałcnowianom życzył, by szanowali wartość historii.
W imieniu wspólnoty dziękował ks. Sosnowskiemu proboszcz i kustosz bazyliki w Hałcnowie ks. Piotr Konieczny.- Był zakochany w Wilnie i Kresach, ale to nie było tak, że niczego nie widział poza tym. Widział Maryję i wielkie znaki działania Boga i jeszcze wtedy, w czasach komunizmu, widział potrzebę posługi tam, gdzie była taka wielka duchowa pustka. Widziałem go jako człowieka, który spełnił swoje powołanie i rzeczywiście jest gotów do spotkania z Bogiem. Był pięknym kapłanem - wspominał ks. Aleksandrowicz, zaznaczając, że podczas spotkań ks. Sosnowski mówił o sanktuarium w Hałcnowie, o tym jak tu wiele spowiedzi i wiele modlitwy.
Jak zanotowano na okolicznościowej biograficznej pamiątce, tuż po przybyciu do sanktuarium mówił: „Życzę wszystkim mieszkańcom Hałcnowa nadziei na lepsze jutro, mimo trudnej rzeczywistości, a także, aby w rodzinach pielęgnowano pamięć historyczną i przekazywano młodemu pokoleniu wartości dobra, piękna i patriotyzmu".