W roku 100. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II, w tydzień po obchodach 20. Dnia Papieskiego, przed liturgicznym wspomnieniem papieża Polaka, w niedzielę 18 października młodzi z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej chcą przedstawić swoją interpretację dramatu młodego Karola Wojtyły.
W komputerowych archiwach mają jeszcze plakat zapraszający na premierę "Hioba" w ich wykonaniu, w wielkopostną niedzielę 29 marca. Koronawirus pokrzyżował pierwotne plany, ale nie poddali się. Mają nadzieję, że tym razem się uda. W niedzielę 18 października - po Mszach św. o 8.00 i 10.00 - młodzi z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej (przy dworcu autobusowym) - chcą przedstawić swoją interpretację dramatu młodego Karola Wojtyły. On sam napisał go po doświadczeniu września 1939 roku. Miał wtedy 20 lat. Połączył wrześniowe wydarzenia ze starotestamentalną historią Hioba i ewangelicznym przesłaniem zbawczej ofiary Jezusa.
Są wśród nich oazowicze, lektorzy i ministranci - uczniowie ostatnich klas podstawówki, szkół średnich i jeden student. "Hiob" to nie pierwsze ich sceniczne przedsięwzięcie, które przygotowują razem ze swoim duszpasterzem ks. Sebastianem Fajferem. Wcześniej był już "Mój Chrystus połamany", "Proces obywatela J.", "Opowieść wigilijna" i jasełka.
Nie planowali, że "Hiob" dotykający relacji Boga i człowieka, a także ludzi wobec siebie nawzajem - w obliczu cierpienia, niezrozumiałych wydarzeń, nabierze aż takiej aktualności w czasie, kiedy zaplanowali premierę. Z przeżyciami ostatnich miesięcy, których także doświadczyli, we wrześniu wznowili próby.
Młodzi aktorzy podczas wrześniowej próby "Hioba".Tytułową rolę Hioba zagra najstarszy z nich - Tomek, inicjator podjęcia najtrudniejszego tematu w dotychczasowych przedsięwzięciach teatralnych wspólnoty. Na scenie będą mu towarzyszyć: Julia w roli Niewiasty Hiobowej, Mateusz wygłaszający Prolog, Kuba - jako prorok Elihu, Zuzia, Ola i Paweł jako przyjaciele Hioba: Sofar, Baldad i Elifaz, a także Szymon - w roli Pastucha, Bartek - Koniuszego, Kacper - Juhasa oraz Paulina, Amelia, Jasiu i Maksymilian - w rolach Gości. Adrian zajął się kwestiami technicznymi - obrazem i muzyką, które uzupełnią aktorski przekaz słowa. W przygotowaniu spektaklu młodych i księdza wspiera także katechetka Joanna Filonowicz.
Jak podkreśla ks. Fajfer, młodzi wykazali dużą kreatywność podczas przygotowań. Postanowili zrezygnować ze specjalnych kostiumów i scenografii, by skupić się na słowie i pokazać, że temat starotestamentalnego "Hioba" dotyczy także każdego z nas, współczesnych. Jedynie Tomek jako Hiob założy symboliczny kostium.
- Kiedy tłumaczyłem młodzieży dlaczego zaproponowałem "Hioba", mówiłem im o cierpieniu, do którego wielu podchodzi jak do kary za grzechy - tłumaczy ks. S. Fajfer. - Każdy z nas jakieś cierpienie przeżywał czy przeżywa aktualnie. Możemy obrażać się na Pana Boga, zostawić Go, oskarżając, że nie było Go przy nas w tym najtrudniejszym momencie. Cierpiąc, często nie widzimy czegoś więcej - tego, że Bóg jest wtedy z nami, że z ludzkich dramatów możemy wyjść umocnieni.
Podczas próby - Julia i Tomek w rolach Niewiasty Hiobowej i Hioba.- Gram wiernego Bogu Hioba, którego spotyka nieprawdopodobne cierpienie. Traci wszystko, co dotąd dawało mu szczęście i spełnienie - opowiada Tomek. - On sobie z tym nie radzi, nie rozumie tego, co go spotkało. Co więcej - jest sam w swoim przeżywaniu cierpienia. Wojtyła pisząc ten dramat, skonfrontował trudne przejścia Hioba z Mesjaszem, z Jezusem, który bierze na siebie cierpienie, na które nie zasłużył. Jest w tym dramacie mocny przekaz pokornego przyjęcia cierpienia, zaproszenie do refleksji, że ziarno musi obumrzeć, żeby wydało plon. Chciałbym, żeby nasi widzowie wyszli z refleksją nad swoim życiem, żeby narzekanie na trudne sytuacje zamienili na pokorę i szacunek wobec tego, co ich spotyka. W dramacie Wojtyły Hiob odkrywa Jezusa, sens Jego ofiary, wyzwolenie, które przychodzi przez krzyż…
Więcej - w papierowym "Gościu Bielsko-Żywieckim" nr 41/2020.