Alarm w oknie życia znajdującym się w Domu Matki i Dziecka Caritas, prowadzonym przez siostry nazaretanki w bielskim Lipniku, włączył się wczoraj o 23.10. Dwie minuty później siostry skontaktowały się z numerem 112.
Jak informuje ks. Robert Kurpios, dyrektor Caritas Diecezji Bielsko-Żywieckiej, chłopczyk jest zdrowy, choć był wyziębiony. Został przyniesiony z niezabezpieczoną pępowiną, zawinięty w poszewkę. Przy dziecku znajdowała się karteczka z datą 26 sierpnia, 16.45, wskazującą godzinę narodzin. Nie zapisano na niej imienia chłopca.
Siostry natychmiast zawiadomiły pogotowie. Chłopczyk został zabrany do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej.
Siostry nazaretanki pracują w bielskiej placówce od lipca ubiegłego roku. To pierwsze takie wydarzenie podczas ich posługi w tym miejscu. Wcześniej pracowały tu siostry ze zgromadzenia Córek Bożej Miłości - we wrześniu 2016 r. one również odebrały z okna życia przyniesionego tu chłopca.
Jakie będą dalsze losy dziecka, które zostało przyniesione wczoraj? - Za wcześnie jeszcze na informacje. Sprawę muszą dokładnie rozeznać odpowiednie instytucje - podkreśla ks. Kurpios.
Jak działa okno życia? Dyrektor Caritas tłumaczy, że po otworzeniu okna i położeniu w nim dziecka uruchamia się alarm, który nie wyłącza się aż do momentu otworzenia go z drugiej strony przez siostry.
- Wszyscy się cieszymy, że udało się ocalić kolejne życie. Stało się to wczoraj, kiedy w kościele obchodziliśmy święto Matki Bożej Częstochowskiej. Ufamy, że chłopczyk będzie się dobrze rozwijał i szybko znajdzie rodziców i dom - dodaje ks. Kurpios.