Uroczo położoną w górach świątynię, gdzie wiatr hula czasem solidnie, oddano pod opiekę Temu, który przychodzi jak łagodny powiew.
Trudno ukryć zachwyt, kiedy zmierza się tu ekspresówką od strony Żywca. To jedna z najpiękniej i najwyżej położonych parafii w diecezji. Kościół Zesłania Ducha Świętego w Lalikach przyciąga wzrok już z daleka.
To ostatnia miejscowość Beskidu Żywieckiego. Sąsiaduje z nią Trójwieś, już w Beskidzie Śląskim. – Niedaleko stąd na Trójstyk – do granicy Polski, Czech i Słowacji; kiedyś tu była też granica między województwami i diecezjami: katowicką i krakowską. Różnice widać także np. w strojach regionalnych – mówi ks. Wojciech Janke, który jest tu proboszczem od 1992 r.
– Sąsiedztwo Trójwsi, gdzie księża dbali o pielęgnowanie miejscowej kultury, owocuje tym, że i w Lalikach troska o dziedzictwo stała się żywa. Grażyna Babicka, nauczycielka w miejscowej szkole, powołała pielęgnujący stare tradycje zespół regionalny „Spod Kikuli”. Barbara Musur, mieszkająca w Lalikach, ale już na terenie parafii w Zwardoniu – zespół „Spod Rachowca”. Obie grupy żywo włączają się w życie Kościoła. Na plebanii powstała izba regionalna, w której znajdują się stare przedmioty codziennego użytku oraz przyniesione przez parafian obrazy. Jest i kącik poświęcony strojom górali śląskich i żywieckich.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się