- Chcieliśmy, żeby tu, do remizy, przyszli ci, którzy do kościoła nie wejdą; wierzący i tak zwani niewierzący; zmęczeni, smutni, leniwi i zgaszeni - żeby się zapalili Ogniem i ożywili Wodą - mówi ks. Roman Trzciński, który wraz ze wspólnotą Woda Życia był gościem "Wielkich rzeczy".
Po raz drugi mieszkańcy parafii św. Michała Archanioła w Wilkowicach zaangażowani w jej życie, razem z duszpasterzami - ks. Łukaszem Listwanem i ks. Jakubem Studzińskim, zaprosili w miniony weekend od 7 do 9 lutego do wilkowickej siedziby OSP, na trzy dni rekolekcji "Wielkie rzeczy". Ich tytuł nawiązuje do słów 1 Listu do Koryntian (1Kor 2,9): "…ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują".
Specjalnymi gośćmi tegorocznych "Wielkich rzeczy" byli głoszący Dobrą Nowinę: ks. Roman Trzciński, duszpasterz akademicki z Warszawy i misjonarz miłosierdzia razem z członkami wspólnoty Woda Życia oraz Michał PAX Bukowski z zespołem Muode Koty, którzy poprowadzili piątkowe spotkanie ewangelizacyjne dla młodzieży.
"Wielkie rzeczy" nie zakończyły się wraz z niedzielnym wieczorem. W środę, 12 lutego, w parafii rozpoczyna się seminarium odnowy wiary dla wszystkich, którzy "chcą więcej".
- To efekt naszego ubiegłorocznego doświadczenia po "Wielkich rzeczach" z Witkiem Wilkiem (przeczytacie o nim TUTAJ - przyp. UR) , w seminarium wzięło udział około stu osób. Chodziło nam o to, by chcieli się poznać w parafii, pobyć ze sobą, odnaleźć wspólny cel w Jezusie. Nie naszą rzeczą jest ocenianie owoców seminarium, ale wśród jego uczestników byli tacy, którzy dołączyli do parafialnych wspólnot: m.in. grupy modlitewnej i Domowego Kościoła - mówi Wojciech Legierski jeden z inicjatorów rekolekcji.
Ks. Roman Trzciński w sali OSP w Wilkowicach podczas "Wielkich rzeczy"Tegoroczna edycja rekolekcji wynikła także z doświadczenia "Wielkich rzeczy" w 2019 roku. - Ks. Romana i jego wspólnotę znam od wielu lat - kontynuuje Wojciech Legierski. - Kiedy moja żona studiowała w Warszawie, Woda Życia liczyła około 30 osób, dziś jest ich ponad 700! Dzielą się swoim charyzmatem ewangelizacyjnym. Wiele osób zawdzięcza wspólnocie i ks. Romanowi odkrycie w Bogu kochającego Ojca. Stąd nasz pomysł, by w tym roku to on i jego wspólnota przyjechali do nas. Pokazują, że z Panem Bogiem można być w relacji tak zwyczajnie, na co dzień, w zwykłych rzeczach, które tak naprawdę są wielkimi rzeczami…
- Przyjechaliśmy tutaj, żeby mówić o "wielkich rzeczach". Pierwszego dnia zaprosiliśmy na spotkanie z Ojcem, drugiego - na bardzo ważne spotkanie z Przyjacielem, trzeciego - z Ogniem i Wodą - mówił nam ks. Roman Trzciński. - Chcieliśmy, żeby tu, do remizy, przyszli ci, którzy do kościoła nie wejdą; wierzący i tak zwani niewierzący; zmęczeni, smutni, leniwi i zgaszeni - żeby się zapalili Ogniem i ożywili Wodą, żeby się otworzyli.
Trzy spotkania prowadził ks. Trzciński, a członkowie wspólnoty dzielili się swoimi świadectwami nawrócenia i życia z Bogiem Ojcem, Jezusem i Duchem Świętym.
Pierwszego wieczoru ks. Roman zaprosił uczestników rekolekcji do odpowiedzi na pytania: W jakiego Pana Boga wierzysz? Kim jest Twój Bóg? Jak Go sobie wyobrażasz?
O swoich odpowiedziach na te pytanie opowiadali małżonkowie z Wody Życia z 14-letnim stażem: Ula i Marcin, rodzice trójki dzieci oraz Ania i Maciej - rodzice szóstki pociech i siódmej, która zmarła przed narodzinami.
Marcin, pochodzący z rodziny, w której Pan Bóg zawsze był obecny; ministrant, lektor, mówił o tym, że od dzieciństwa dużo o Panu Bogu wiedział, ale podczas rekolekcji we wspólnocie uświadomił sobie, że wiedzieć, nie jest równoznaczne z doświadczyć. Chciał mieć więź z Bogiem taką, jaką ma się z tatą. - Kiedyś zastanawiałem się nad jedną z cech Pana Boga - Jego dobrocią. Modliłem się taką pieśnią: "Wołaj do mnie, a odpowiem ci… Jesteś dobry” Od tego czasu słowa "Jesteś dobry" rezonują we mnie - mówił Marcin. - Każdego dnia moja pierwsza myśl, to: "Ty Panie jesteś dobry, Ty chcesz mojego dobra, z Tobą każdy dzień będzie dobry; Ty wiesz, co mi jest naprawdę potrzebne”. Wiedziałam, ze Bóg jest dobry Teraz ta myśl z głowy przechodzi do serca - a czasem to daleka droga…