- Jak mi żona 32 lata po ślubie powiedziała, że w naszym małżeństwie jest lepiej niż tamtego dnia, to tak urosłem, że koszykarze NBA to przy mnie krasnoludki! Ale to możliwe tylko z Panem Bogiem - mówi Andrzej Czaderna z Kóz, który z rodziną i rzeszą diecezjan uczestniczył w bielsko-żywieckiej pielgrzymce rodzin.
Pielgrzymi słuchali o drodze św. Melchiora prowadzącej do odkrycia powołania do służby Bogu we wspólnocie jezuitów i o tym, co charakteryzuje każde odkrycie woli Bożej: silnym poruszeniu serca i utwierdzeniu się, iż dane pragnienie jest stałe. Jeszcze jednym wyznacznikiem podążania za Bożym planem dla nas jest spojrzenie na stające przed nami wybory z perspektywy ostatecznej: czy z tym wyborem, którego dokonam, chciałbym stanąć przed Bogiem ze spokojnym sumieniem.
- Mamy różne sposoby poznawania woli Bożej, nieraz spontaniczne. Ale jeśli człowiek jest przekonany w sercu, w spokoju sumienia o swoim wyborze - poznaje wolę Boga - mówił biskup, dodając że poznanie woli Boga daje pokój serca i aprobatę Boga. - Dopiero kiedy decyduję, że chcę tego, bo wiem, że Bóg tego chce; dopiero wtedy, kiedy piętrzą się trudności i przeciwności, kiedy się pojawiają zniechęcenia; wtedy, kiedy przełamujemy te trudności, a nawet wtedy, kiedy pojawia się niewiara, zwątpienie, zakwestionowanie motywacji i sensu, a może wtedy, kiedy nie widzimy nawet wdzięczności od człowieka, któremu okazaliśmy miłosierdzie; dopiero wtedy możemy powiedzieć, że to wypełnienie gorliwe woli Bożej podoba się Bogu.
Biskup życzył wszystkim, by tegoroczne pielgrzymowanie było zachętą, aby prawdziwie poznawać wolę Boga wobec samego siebie, współmałżonka, dzieci i miejsca, za które każdy z nas jest odpowiedzialny. - Żeby naprawdę chcieć poznawać wolę Boga, najlepiej jak potrafię i odważnie ją wypełniać - zaznaczył bp Pindel.
Krystyna i Andrzej Czadernowie z Kóz, z synem Januszem.Wśród pielgrzymów byli Andrzej i Krystyna Czadernowie z synem Januszem, którzy przyjechali z parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza z Kóz. Są małżeństwem od 32 lat, a od 30 - we wspólnocie Domowego Kościoła.
- Trwamy w małżeństwie, we wspólnocie i co roku tu pielgrzymujemy - żeby się spotkać z całą wspólnotą i zawierzyć nasze rodziny Mateczce Najświętszej - mówi Andrzej. - Na Jej pomocy nigdy się nie zawiedliśmy, a różnie bywało. Jak mi żona 32 lata po ślubie powiedziała, że w naszym małżeństwie jest lepiej niż w tamtym dniu, to tak urosłem, że koszykarze NBA to przy mnie krasnoludy! Jestem w niej z każdym dniem coraz bardziej zakochany, wzajemnie się uzupełniamy. Ale to możliwe tylko z Panem Bogiem. Trzeba cały czas przychodzić do Niego jak do źródła. To jest tak, jak z telefonem komórkowym. Jak zostaje nam 20 procent baterii, szybko szukamy kontaktu. Tak samo jest z małżeństwem - bez Pana Boga nie jesteśmy w stanie dobrze funkcjonować. Jeśli jesteśmy do Niego podłączeni, ładujemy się.
Po raz kolejny na pielgrzymce rodzin są także Lucyna i Rafał Pasternakowie z parafii św. Stanisława w Andrychowie, którzy w styczniu będą świętować 25-lecie małżeństwa. - Jesteśmy tutaj, bo z Maryją jesteśmy bliżej Jezusa - mówią. - Tu doświadczamy Jej matczynej opieki. Czujemy, że kiedy my dajemy tę cząstkę i tu przybywamy, Ona nam każdego dnia roku daje nowe siły, pomaga wzrastać, ubogaca nasze życie. Całe to otoczenie tutaj: cisza, las, przyroda, budują i ciało, i duszę. Chcemy tu być, bo tu nas wszystkich łączy nasza wiara. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina rodzin.
Lucyna i Rafał Pasternakowie z Andrychowa.Od siedmiu lat Pasternakowie są w Domowym Kościele. Jak mówią, wspólnota daje im od początku wzrost wiary, przemienia ich chrześcijańskie życie: - Innymi kategoriami patrzymy na małżeństwo, na rodzinę - kategoriami miłości i jedności. Oboje jesteśmy nawzajem odpowiedzialni za swoją świętość. Przekonujemy się, jak ważne jest codzienne stawanie w prawdzie wobec siebie, jak istotne, żeby Pan Bóg był zawsze na pierwszym miejscu, a mąż był dla żony i żona dla męża najważniejszymi osobami na tej ziemi.
Gabriela i Michał Wandzlowie z Godziszki z dziećmi.Po raz pierwszy do Kalwarii z rodzinami pielgrzymowali Gabriela i Michał Wandzlowie z parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Godziszce, razem z dziećmi: Mateuszem, Marysią i Kingą. - Co roku bierzemy udział w pielgrzymce rodzin na Jasną Górę. W tym roku na Jasnej Górze byliśmy już wcześniej - na powitaniu pieszych pielgrzymów. Ale bardzo nam brakowało tego rodzinnego pielgrzymowania, a Kalwaria niejako została nam dana, więc bardzo chcieliśmy przyjechać tutaj razem z dziećmi - mówią małżonkowie, którzy 10 września obchodzili 14. rocznicę ślubu. - Chcemy solidaryzować się z tymi wszystkimi rodzinami, które tutaj są, pokazać nasz wspólny styl świętowania. Chcemy, żeby to widziały nasze dzieci. Jesteśmy przekonani, że jeśli rodzina ma być silna, to może być silna tylko Bogiem. Bez Pana Boga naprawdę nic w życiu nie damy rady zrobić tak, jak trzeba.