Jest ich 720 - 313 księży, 53 siostry zakonne i 354 katechetów świeckich. Ci, którzy przybyli dziś do Bielska-Białej na inaugurację roku katechetycznego, otrzymali od wykładowcy ks. dr. Roberta Kaczmarka czerwoną różę w podziękowaniu za ich pracę z dziećmi i młodzieżą.
Najwięcej odpowiedzi podkreślało fakt, że katecheza jest okazją do nawiązania więzi osobowych z drugim człowiekiem - spotkanie z uczniem staje się przestrzenią ewangelizacji, zwłaszcza wobec dzieci czy młodzieży pochodzących z rodzin mających poważne braki w kwestiach religijnych. - To jest szansa pokazania, że wiara zawsze musi być traktowana w kategoriach Bożego daru, a nigdy nie powinna stawać się problemem; wiara jest w swej naturze czymś prostym, chyba że sami ją komplikujemy - mówił biskup, podkreślając osobistą relację do Jezusa każdego, kto katechizuje innych, a także konieczność permanentnego wzrostu wiary w jego życiu. - Katecheta to człowiek żyjący wiarą; tu nie chodzi o teoretyzowanie ani o posiadanie gigantycznej wiedzy religijnej czy teologicznej. Katecheta nie jest kolejnym nauczycielem przedmiotu, ale ma być praktykiem i ekspertem uczącym innych kroczyć po drogach wyznaczonych przez Jezusa - zaznaczył biskup, przywołując inne słowa św. Pawła, z Listu do Rzymian, że "wiara rodzi się z tego, co się słyszy, a tym, co się słyszy, jest słowo Chrystusa". - To jest nasze zadanie; uczniowie mają prawo do tego, aby z naszych ust słyszeli słowo Boże - podkreślił.
Każdy katecheta otrzymał czerwoną różę.Przytaczając kolejne wypowiedzi z ankiety, biskup zauważył także: - Mam świadomość, że spotykacie się z ogromnym murem niezrozumienia, brakiem zainteresowania, czasem agresją wyrażoną w różny sposób; można mieć poczucie bezradności wobec niezauważalnych owoców swojego wysiłku. W skrajnych sytuacjach dochodzi do tego, że rodzice albo sami uczniowie (po osiągnięciu wieku dojrzałości) podejmują decyzję o wypisaniu się z katechizacji. To jest zawsze bolesny moment, zwłaszcza dla katechety. Trzeba wtedy wiele modlitwy o to, aby ten młody człowiek albo rodzice zmienili swoje zdanie. Świadomy tych wszystkich trudności jestem wam ogromnie wdzięczny za to, co robicie; doskonale wiem, jak was to wiele kosztuje - mówił biskup, wyznając, że w czasie porannej jutrzni poleca Bogu wszystkich katechetów, którzy danego dnia idą na zajęcia do szkoły (na koniec Eucharystii dodał, że będzie to robił codziennie, także w dni wolne od nauki - aż do śmierci).
Po Mszy św. katecheci zostali, by wysłuchać wykładu ks. Kaczmarka. Jednak prelekcja zaczęła się od niespodzianki - każdy z katechetów otrzymał czerwoną różę. - Nie mogłem przyjechać z pustymi rękami. Przywiozłem wam prezent - kwiat. Różę. To nie jest dar ode mnie osobiście, ale jest to dar od Kościoła, który jest z wami, który docenia waszą pracę, który pamięta o was - jak to ksiądz biskup mówił: w modlitwie, bo ona jest najważniejsza, ale też w tym prostym symbolu - mówił ks. Kaczmarek, odwołując się do skojarzeń związanych z różą: do postaci Małej Tereski - św. Teresy z Lisieux, która mówiła o zsyłaniu deszczu róż - łask Bożych z nieba, czy do przykładu róży z "Małego Księcia", ale i do jej czerwonego koloru, kojarzącego się z męczeństwem (m.in. św. Melchiora i Męczenników Koszyckich), a przede wszystkim kolorem wiążącym się z Duchem Świętym.