Odpustowe świętowanie ku czci patrona jako pierwsi zaczynają jego najwierniejsi pomocnicy: strażacy PSP, którzy zawsze 4 maja o 9.00 przychodzą na Mszę św. i składają kwiaty przy jego kapliczce.
Kult św. Floriana swoimi początkami sięga tu początków XIX w., kiedy okolice nękały pożary. Wtedy mieszkańcy wznieśli pświęconą mu kapliczkę. Za wstawiennictwem świętego pożary ustały, ale ufność w jego wstawiennictwo nadal trwała i św. Florian został patronem wznoszonego od 1937 r. kościoła, który nosi też wezwanie MB Częstochowskiej.
Ks. prał. Stanisław Kozieł przyznaje, że wiele dla dzisiejszego obrazu parafii zrobili kapłani, począwszy od zasłużonego pierwszego proboszcza ks. prał. Stanisława Słonki, który duszpasterzował w Zabłociu 37 lat, budując kościół i wspólnotę wiernych. Kontynuatorami byli: ks. prał. Eugeniusz Góra i ks. prał. Józef Jania.
– Od lat posyłani są też do nas liczni neoprezbiterzy. Każdy zdobywa doświadczenie i wnosi w duszpasterstwo coś nowego. Jednym z nich był 24 lata temu ks. dr Marek Studenski, dzisiejszy wikariusz generalny diecezji, który zapoczątkował wydawanie parafialnego „Głosu Floriańskiego” – podkreśla ks. prał. Kozieł.
– Wiele zawdzięczamy przykładowi, jaki dawali nam nasi księża. Każdy miał swój indywidualny rys w realizacji kapłańskiego powołania i od każdego można było się czegoś nauczyć. Nie było złych doświadczeń. Zawsze spotykaliśmy się z wielką życzliwością i dlatego zawsze chętnie do parafii wracamy – zaznaczają Kacper Biłyk i Szymon Pawlus, klerycy diecezjalnego seminarium. Obecnie do kapłaństwa przygotowują się też zakonnicy z Zabłocia: br. Mateusz, paulin, i br. Tobiasz, bernardyn.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się