O tym, że dzisiejszy świat potrzebuje ludzi przenikniętych Bożym Duchem, ciszą, kontemplacją, ludzi, którzy niczego się nie boją, mają intuicję, potrafią udzielić właściwej rady, słuchali uczestnicy hałcnowskiej katechezy.
– To najważniejsza część – mówił duszpasterz. – Człowiek czyni akt wiary krótkim zawierzeniem: „Jezu, wierzę Tobie, ufam Tobie”, które wyraża całkowity, totalny akt oddania się Jemu. To najcudowniejsze, co człowiek może dać Bogu.
Przez poświęcone na modlitwę pół godziny człowiek jest w innym świecie i używa jednego z pięciu zmysłów duchowych – wiary. Kiedy wyjdzie z tego świata, będzie używał innych – zwłaszcza miłości Boga, który jest obecny w ludziach.
Jakie są owoce takiej modlitwy? – Kiedy człowiek czyni akt wiary, otwiera drzwi, kanały transmisyjne Ducha Bożego do siebie, a On wlewa swoje dary. Przekazuje nam treści z innego świata, nadprzyrodzonego – tłumaczył wykładowca. – Człowiek zaczyna odkrywać, że ten świat jest o wiele ciekawszy niż zewnętrzny.
Ksiądz Muszala podkreślił, że w modlitwie ciszy nie ma ważniejszej kwestii niż... wytrwałość. – XXI wiek będzie wiekiem mistycznym albo go nie będzie. Nie musimy się bać kryzysu Kościoła. Kryzys to wielka szansa, bo rodzą się tęsknoty, poszukiwania…
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się