Po raz drugi uczniowie, nauczyciele i przyjaciele Liceum Ogólnokształcącego Towarzystwa Szkolnego im. M. Reja wraz z księżmi: Antonim Młoczkiem i Karolem Długoszem wspólnie przygotowali nabożeństwo ekumeniczne.
Pierwszy raz spotkali się w Adwencie w kościele ewangelicko-augsburskim z inicjatywy katechety ewangelickiego ks. Karola Długosza. Pomysł postanowiła kontynuować katechetka religii katolickiej Krystyna Blachura. W środę 13 marca licealiści z "Reja" oraz towarzyszący im nauczyciele i sympatycy szkoły przygotowali nabożeństwo ekumeniczne w bielskiej katedrze św. Mikołaja. O oprawę muzyczną zadbał zespół pomysłodawców wielu spotkań w duchu chrześcijańskim: "Akademia nie z tej ziemi", ze znanym bielskim lekarzem Andrzejem Soleckim na czele.
- Nasi uczniowie - niezależnie od wyznania - działają w Szkolnym Kole Caritas, więc tym bardziej chcieliśmy się spotykać razem także na modlitwie - wyjaśnia Krystyna Blachura, której uczniowie razem z duszpasterzami, ks. Długoszem i proboszczem parafii katedralnej ks. Antonim Młoczkiem, prowadzili nabożeństwo.
To, co w tym spotkaniu najważniejsze, obrazowała dekoracja przygotowana przez młodych: woda z Jordanu, przypominająca o chrzcie, który jednoczy chrześcijan w Jezusie, woń kadzidła - symbolizująca pełne miłości i wdzięczności modlitwy zanoszone do Boga i ekumeniczne skarbonki wielkopostne zapraszające do przekazania jałmużny na rzecz potrzebujących.
"Akademia nie z tej ziemi" poprowadziła śpiew podczas spotkania katolików i ewangelików
Przypominając pierwsze adwentowe spotkanie, ks. Antoni Młoczek dodał: - Teraz gromadzimy się na początku Wielkiego Postu, aby wspólnie wielbić Boga za Jego miłość, jaką ukazał nam przez zbawcze dzieło swojego umiłowanego Syna. To właśnie tuż przed swoją męką wyraził głębokie pragnienie, abyśmy stanowili jedność i aby przez to świat poznał prawdę o Bogu, o Bożej miłości i sprawiedliwości.
Słowo Boże podczas nabożeństwa głosił ks. Karol Długosz. Myślą przewodnią stały się słowa z 1 Listu św. Piotra zaczerpnięte z Biblii Ekumenicznej: "Każdą swoją troskę zrzućcie na Niego, ponieważ On troszczy się o Was". Mówiąc o różnorakich troskach, które towarzyszą nam w codzienności, ks. Długosz odwołał się do przykładu ze spotkania w jednej z korporacji, podczas którego prowadzący pokazał jego uczestnikom szklankę wypełnioną do połowy wodą i pytał, co widzą. Odpowiadali zgodnie z obiegowymi opiniami - do połowy pusta bądź pełna, co obrazowało ich optymistyczne bądź pesymistyczne nastawienie do życia. Nie o to chodziło prowadzącemu. Zapytał o ciężar szklanki. Odpowiedź była szybka: jest lekka. "A jaka będzie za dwa dni, gdy ją tak będziesz trzymać?" - zapytał.
- Tak samo jest z naszymi troskami - mówił ks. Długosz. - Kiedy się pojawiają, wydają się malutkie i błahe. Ale z czasem zaczynają ciążyć… Przyszliśmy tutaj, bo mamy wspólną troskę o to, że od ponad 500 lat Kościół Zachodni jest podzielony. Z jednej strony, jako ewangelik, mogę powiedzieć z pewną dumą, że byli kiedyś w tamtych czasach ludzie, którzy nie bali się powiedzieć, że w Kościele działo się źle, ale jednocześnie ciężar tej dumy polega na tym, że od ponad 500 lat Kościół jest podzielony. To jest wyzwanie, z którym wszyscy musimy się zmierzyć jako chrześcijanie zachodni. 500 lat trzymać tę szklankę, to już nie jest tak lekko. Mam nadzieję, że nam wszystkim, chrześcijanom, będzie to coraz bardziej ciążyło.
Wspólne nabożeństwo połączyło katolików i ewangelików w katedrze św. MikołajaKs. Długosz podkreślił, że podziały wśród chrześcijan spowodowały, że nie jesteśmy w stanie w wystarczający sposób dawać światu świadectwa o Jezusie, który modlił się o jedność. Zachęcał, by nie tyle próbować przekonywać do swoich racji, co starać się wzajemnie poznawać. - Do nas skierowane jest to słowo, by wszelkie troski złożyć na Niego, gdyż ma On o nas staranie; na Jezusa, który ma moc wzmacniać tych, którzy w Niego wierzą - mówił ks. Długosz, odwołując się jeszcze do ewangelijnej historii burzy na jeziorze. Mówił, że komentarze biblijne najczęściej koncentrują się na burzy, na tym, co się nam nie udaje. Sam zachęcił, by zauważyć to, co wówczas zrobili uczniowie - przestali skupiać się na burzy, a skoncentrowali się na Jezusie, pytając kim jest, że nawet żywioły Go słuchają.
Ks Karol Długosz i ks. Antoni Młoczek podczas nabożeństwa ekumenicznego- To jest sugestia dla nas, jak powinien się zachować chrześcijanin - podkreślał ks. Długosz. - Stanąć pod krzyżem, gdzie każdy może wyznać swoje winy: to, że mogliśmy kochać bardziej, włożyć więcej wysiłku we wzajemne poznanie, wyjść z wygodnej 500-letniej koleiny. Pod tym krzyżem każdy z nas wpatruje się w samego Jezusa, dostrzega swoją niedoskonałość. Wtedy i burze, i troski nie muszą być czymś, co naszą łódź będzie zatapiało, ale będzie dawało siłę. Bo różnorodność, która wynikła z faktu podziału, jak mówi wasz papież Franciszek - z mojej perspektywy biskup Rzymu, ale uważam, że bardzo mądrze mówiący człowiek - to jest różnorodność darów duchowych. Ich wymiana może być siłą chrześcijan. Tutaj cuda się mogą dziać, kiedy ludzie się ze sobą spotykają, rozmawiają - choćby było nas niewielu i choćbyśmy to robili raz na pół roku. Myślę, że warto, zwłaszcza w myśl Ewangelisty Jana: "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie".
Przed błogosławieństwem, udzielonym przez obu księży ks. Młoczek dzielił się doświadczeniem swojego duszpasterzowania w parafii św. Marcina w Ochabach, gdzie wśród swoich sąsiadów miał także ewangelików. Wzajemna pomoc przy wielu sprawach, "święte boje" piłkarskie wyznawców obu Kościołów budowały jedność. - Na przechodnim pucharze umieściliśmy wspólnie napis, żeby szukać tego, co nas łączy, nie tego, co dzieli - podkreślił proboszcz, dziękując uczestnikom za wspólne spotkanie i modlitwę.