W zasadzie jest to tekst tylko dla mężczyzn.
- Uczynię „ezer kenegdo”, pomoc dla ciebie - rzekł Najwyższy do męża.
- A ile mnie to będzie kosztowało?
- Potrzebuję twojego oka, ręki i nogi.
Mąż po chwili namysłu odpowiedział:
- Mam tylko jedną parę oczu, rąk i nóg. Zostanie mi niewiele. Żebro oddam chętnie. Mam ich aż dwanaście par!
Najwyższy zgodził się. I we śnie z boku męża wyjął jedno żebro. I uczynił zeń niewiastę.
Po pewnym czasie mężczyzna stanął przed obliczem Najwyższego niezadowolony. Zaczął wyliczać wady niewiasty i jej słabe strony.
- Ale do kogo ty masz pretensje? - przerwał mu Najwyższy. - Przecież dałeś mi tylko żebro…
W tradycji żydowskiej Dzień Kobiet jest obchodzony częściej, niż raz w roku. Rosz Chodesz - to nów, początek każdego nowego miesiąca, podarowany przez Najwyższego kobietom, które w ten dzień powstrzymują się od pracy, bo odmówiły swoich klejnotów mężom, co pod górą Horeb odlali złotego cielca, by mu się kłaniać.
Kobiety w historii zbawienia wypadają całkiem nieźle. To nie kobieta zdradziła Jezusa ani nie ona się Go zaparła. To kobieta była ostatnią ze stojących obok krzyża Jezusa i pierwszą, która stanęła u Jego grobu. Gdyby nie niewiasta, Bóg nie stałby się człowiekiem. Gdyby nie kobieta - do dziś nie wiedzielibyśmy, że zmartwychwstał.
Szanowni Panowie, nie ma o co żywić pretensji ani Dnia Kobiet kobietom zazdrościć. W świecie Dzień Kobiet jest raz w roku, u Żydów - co miesiąc, w Kościele - codziennie. A w każdym razie: tak powinno być.