Do wszystkich, którzy chcą być ambasadorami Jezusa, ks. Adrian Łychacz i ks. Przemysław Sawa, sprawujący na bielskich Leszczynach liturgię w obrządku wschodnim, kierują specjalne zaproszenie i… zadanie.
Nie trzeba jechać daleko na misje, by do Jezusa przyprowadzić także tych, którzy trochę różnią się od nas kulturą, językiem, tradycją. Wystarczy ich… zauważyć.
Od 18 listopada 2018 roku w każdą niedzielę o godz. 16 w kaplicy pod kościołem Chrystusa Króla na bielskich Leszczynach, ks. Adrian Łychacz, kapłan wyświęcony dla duszpasterstwa Kościoła greckokatolickiego, na co dzień wikary w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Krakowie, sprawuje Boską Liturgię - Mszę św. w obrządku bizantyjsko-ukraińskim. To efekt porozumienia diecezji bielsko-żywieckiej z archidiecezją greckokatolicką warszawsko-przemyską, zawartego przede wszystkim z myślą o licznej grupie wiernych pochodzenia ukraińskiego, którzy związali swoje życie z naszym regionem bądź przyjechali tu do pracy. W duszpasterstwie ks. Łychacza wspiera ks. dr Przemysław Sawa, teolog z Wydziału Teologicznego UŚ w Katowicach i dyrektor Szkoły Ewangelizacji Cyryl i Metody, uczący się celebracji w obrządku bizantyjskim.
Ks. Adrian Łychacz (z lewej) i ks. Przemysław Sawa podczas celebracji święta Jordanu na Leszczynach
Duszpasterstwo Grekokatolików
- Wielu Ukraińców mieszkającym na naszej ziemi nie wie dotąd o możliwości uczestniczenia w Liturgii w obrządku wschodnim - mówią duchowni, prosząc wszystkich czytelników "Gościa" i mieszkańców Podbeskidzia o przekazywanie osobom narodowości ukraińskiej informacji o niedzielnej Służbie Bożej. - Bądźmy wszyscy ambasadorami tej sprawy - podkreślają, dodając: - Zachęcamy również rzymskich katolików do uczestnictwa w liturgii greckokatolickiej, by poznać wschodnią tradycję Kościoła. Podczas tej Eucharystii można przystąpić do komunii świętej, gdyż Kościół greckokatolicki jest częścią Kościoła katolickiego (katolicy nie mogą natomiast przyjmować Komunii podczas liturgii w Kościele prawosławnym).
Podczas ostatniej Mszy św. w obrządku wschodnim, jej uczestnicy obchodzili święto Objawienia Pańskiego.
Ks. Adrian Łychacz, wyświęcony dla duszpasterstwa wiernych obrządku wschodniego
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Przypada ono 19 stycznia według kalendarza juliańskiego, którym posługuje się Kościół prawosławny oraz katolicy obrządku bizantyjsko-ukraińskiego - tłumaczy ks. P. Sawa. - Łączy ono wspomnienie pokłonu Mędrców, cudu w Kanie oraz chrztu Jezusa w Jordanie. Z tego powodu często mówi się więc po prostu o święcie Jordanu. Zwyczajowo oprócz Boskiej Liturgii (Eucharystii), odprawia się obrzęd tzw. wielkiego poświęcenia wody. W czasie nabożeństwa ma miejsce krótka liturgia słowa (czytanie biblijne i fragment Ewangelii). Towarzyszą temu dłuższe modlitwy i ektienie (rodzaj litanii). Samemu poświęceniu towarzyszy kilka gestów. Najpierw trzykrotnie zanurza się potrójne zapalone świece, kreśląc nimi w wodzie znak krzyża. Następnie kapłan trzykrotnie kreśli znak krzyża ręką w wodzie, a potem celebrans tchnie w wodę, wykonując znak krzyża. Na końcu obrzędu kapłan trzykrotnie zanurza krzyż w pobłogosławionej wodzie. Poświęconą jordańską wodę traktuje się jako szczególnie świętą. Służy ona do poświęcenia domów. Po zakończeniu modlitwy wierni zabierają wodę do swoich domów. Zachowują ją przez cały rok, pijąc w czasie choroby, wierząc w Boże działanie przez ten znak wody. W miejscach, gdzie jest to możliwe, sam obrzęd następuje nad bliską rzeką.