– Przed imprezą rodzinną ciocia i wujek o coś się pokłócili. Ciocia przygotowała gar gulaszu. Poirytowany wujek złapał go i mówi: „Zaraz ci to wszystko wyleję!”. Na co ciocia: „Oj, Antuś, pomogę ci, bo się podźwigasz”. To jest dla nas recepta − mówił Alfred Gibas.
Alfred i Katarzyna Gibasowie z Andrychowa w listopadzie 2017 roku uczestniczyli w Zagórniku w pierwszej edycji kursu „Dialog małżeński”, który dotyczy komunikacji w małżeństwie, a bazuje na doświadczeniach oazy rodzin. W Zagórniku poprowadzili go oazowicze Anita i Krzysztof Tyrybonowie oraz księża: Jacek Moskal i Jan Nowak, inicjator zagórnickiego Domu bł. ks. Władysława Bukowińskiego.
Od tamtego czasu odbyły się kolejne trzy edycje kursu. W ostatniej wzięło udział 15 par. Wiele z uczestniczących w poprzednich spotkaniach, wspierało organizatorów: przygotowywali poczęstunek. Mottem kursu są słowa z Ewangelii św. Jana: „Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Tematami dziesięciu wieczorów były m.in.: hierarchia wartości w małżeństwach (Pan Bóg na pierwszym miejscu, a następnie: dla męża − żona, dla żony − mąż), zaangażowanie społeczne, obowiązki pracowników i pracodawców. Jedno ze spotkań odnosiło się do historii życia. Zastanawiano się, jakie zwyczaje odziedziczone z rodzinnych domów pielęgnować, a czego nie fundować najbliższym. Było też o komunikacji werbalnej i niewerbalnej, o językach miłości, o słowach: „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam””, a także o przebaczeniu jako początku prawdziwego wzrostu.
Podczas ostatniego spotkania pary uczestniczyły we Mszy św. w kaplicy zagórnickiego ośrodka rekolekcyjnego. Tutaj ks. Nowak opowiedział im, że to właśnie rodzina była jedynym środowiskiem, w którym ks. Bukowiński mógł ewangelizować w Kazachstanie. Pary odnowiły przyrzeczenia małżeńskie i dzieliły się świadectwami. Razem z nimi była także Danuta Lenik ze stowarzyszenia „Ocalenie” i ks. Jan Figura z andrychowskiej parafii św. Stanisława.
Wielu mężów przyznawało się do pracoholizmu. Wszyscy mówili, że z trudem udawało im się kończyć kłótnie i sprzeczki rzeczowo, bo nie potrafili zrozumieć drugiej strony. Kurs dał im odpowiednie narzędzia, aby w takiej sytuacji sobie radzili. Inni przyznali, że wydawało się, iż są zgodnym małżeństwem, jednak podczas kursu udało się im porządnie pokłócić.
O doświadczeniu kursu dialogu małżeńskiego w perspektywie uczestników i jako pary wspomagającej mówili małżonkowie. – Ten przykład z ciocią i wujkiem uświadomił nam, że o to chodzi w małżeństwie. Mimo wszystko być blisko siebie – podkreślali Gibasowie. – Tego też uczymy się za każdym razem na „Dialogu”. Nie można jednak skończyć na samym słuchaniu księży czy Anitki i Krzyśka. Tak naprawdę wszystko zaczyna się, kiedy wychodzimy stąd do domu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się