Szli od Królowej Beskidów do Królowej Podhala. Cały czas górskimi szlakami, omijając asfaltowe drogi, za to podziwiając piękno przyrody. I odnajdywali na szlaku swoją drogę do Boga...
W drogę wyruszyli spod Szyndzielni, ale oficjalnie swoje pielgrzymowanie rozpoczęli od Mszy Świętej u Królowej Beskidów w Szczyrku. Zakończyli je u Królowej Podhala w Ludźmierzu. Uszczęśliwieni i bogatsi...
Niewielka, 30-osobowa grupa pątników, wyruszyła na 6 dni w wymagającą, górską trasę. Do pokonania mieli
Grupa złożona była głównie z młodzieży z Bielska-Białej i Andrychowa, ale i z wędrowców z Gliwic, Nysy, Tarnowskich Gór, Rybnika czy Białki Tatrzańskiej. Połowa to uczestnicy poprzednich pielgrzymek, a połowa szła po raz pierwszy. Wędrowali pod przewodnictwem ks. Macieja Korneckiego, inicjatora pielgrzymek, obecnie z parafii św. Macieja w Andrychowie, i ks. Marka Śladewskiego z Suchej Beskidzkiej. Obydwaj kapłani swoją posługę łączą z misją pomocy bliźniemu jako ratownicy GOPR. - Dla mnie to też pielgrzymka do ukochanej Matki Bożej, której na Rusinowej Polanie jako Królowej Tatr zawierzyłem swoje kapłaństwo - zaznacza ks. Śladewski, pielgrzymujący po raz drugi.
Basia, Paulina i Natalia z Bielska-Białej pielgrzymowały po raz pierwszy. - Idziemy, bo bardzo chcemy to przeżyć. Znamy tych, którzy już szli i wszyscy mówią, że to świetna pielgrzymka. Wiadomo, że niesiemy różne intencje, jednak najważniejsze, to przybliżyć się do Pana Boga. Górska droga jest wyzwaniem, ale mamy zaufanie do ks. Macieja, więc się jakoś specjalnie nie obawiamy - mówiły tuż przed wyjściem ze Szczyrku świeżo upieczone licealistki.
- Wszystko mi się tu podoba, a najbardziej klimat. Za pierwszym razem było ciężko, droga jest naprawdę wymagająca, ale warto to wszystko pokonać - przekonuje Grzegorz, który pielgrzymuje już szósty raz.
Dołączyła do pielgrzymki grupa uczniów ks. Korneckiego z andrychowskiego LO im. M. Skłodowskiej-Curie. - Idziemy pierwszy raz, ale damy radę - zapewniają licealiści z Andrychowa: Gabrysia, Iga, Daria, Marysia, Wojtek i Kacper. - Tym bardziej że nasi parafianie powierzyli nam wiele swoich intencji i trzeba z nimi dojść do celu. - Rzeczywiście, andrychowianie powierzyli młodym pielgrzymom wiele swoich próśb i w tych intencjach modlimy się każdego ranka przed wyjściem na szlak. Przy tym naprawdę hojnie wsparli pielgrzymkę, co właściwie umożliwiło nam wędrówkę, bo przecież na trasie śpimy w schroniskach, gdzie normalnie płacimy za noclegi i posiłki. To dla młodzieży spory koszt, więc ta pomoc jest bardzo ważna - podkreśla ks. Kornecki.
Wyruszyli w tę drogę nie tylko z bagażem intencji, ale też z całym potrzebnym im w drodze ekwipunkiem. To przy stromych podejściach dawało się we znaki. - Ale to też ważny element tej refleksji nad sobą, kiedy w drodze okazywało się, że nie wszystko, co wydawało się niezbędne, takie rzeczywiście było. Ta droga uczy odkrywać, co naprawdę jest ważne. Wysiłek, a jednocześnie zachwyt dla piękna przyrody i całego otaczającego świata składa się na niesamowite przeżycie, które każe kierować nasze myśli ku Stwórcy. To nas łączy. A do tego dochodzą rozmowy na trasie, które porządkują wiele spraw - mówi ks. Maciej. - I dlatego wyruszamy z młodymi w tę drogę - tłumaczą zgodnie księża-przewodnicy. - Idziemy jako duszpasterze, a z drugiej strony dla nas, jako katechetów, to szansa, aby poznać młodych, ich problemy. Bez tego trudno dobrze poprowadzić katechezę. To też są nasze rekolekcje. To pielgrzymowanie uczy i owocuje. Młodzi pielgrzymi poznają samych siebie, zawiązują w drodze prawdziwe przyjaźnie, a nawet coś więcej, bo jest już kilka par po ślubie...
- Słuchamy ich, a przy tym budujemy się sami ich postawą, tym, jak autentycznie szukają prawdy, uczą się, jak patrzeć na trud i cierpienie. Każdy ma w życiu swoją górę do zdobycia i ta pielgrzymka jest duchowym przygotowaniem. Pielgrzymi wprost mówią, że ta droga jest ich wspinaczką do nieba - dodaje ks. Śladewski.
Pielgrzymi podziękowali Bogu za niezwykłe owoce tej wędrówki. I już planują wyprawę za rok.