– Świętej pamięci Jan nie wypełnił w stu procentach tej roli, jaką świeckim w Kościele powierzył Sobór Watykański II. On ją spełnił w dwustu procentach… – mówił proboszcz ks. Krzysztof Pacyga na pogrzebie Jana Zowady.
Wkoniakowskim kościele św. Bartłomieja 3 kwietnia tłum wiernych i księży żegnał zmarłego 28 marca br. 79-letniego Jana Zowadę – legendarnego przewodnika kalwaryjskiego, nadzwyczajnego szafarza Komunii św., laureata odznaczenia papieskiego Pro Ecclesia et Ponifice, człowieka rozmodlonego, który prowadził modlitwy przy rzeszach zmarłych koniakowian. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył duszpasterz szafarzy ks. prałat Krzysztof Ryszka z Bielska-Białej, a kazanie wygłosił koniakowski rodak ks. Krzysztof Rębisz. Jak mówił ks. Rębisz: – Pan Janek, nasz „Spiywok”, wybrał Jezusa w powołaniu małżeńskim i ojcowskim. Gdyby policzyć godziny poświęcone naszej parafii, to byłoby ich może nawet więcej niż pobytu w swoim domu. Dom rodzinny i parafialny połączył w jeden...
To było centrum jego posługi przez dziesiątki lat. Ile naszych ojców, matek, sióstr i braci, sąsiadów i przyjaciół żegnał, czuwając na modlitwie przy zmarłych? Ksiądz Rębisz podkreślił rolę pielgrzymowania w życiu Jana – szczególnie ukochał sanktuarium Matki Bożej Kalwaryjskiej. Potrafił łączyć aktywne życie z wierną modlitwą. – Wielu z nas pomyśli zapewne: kto teraz rozpocznie Różaniec w pierwszą niedzielę, kto przejdzie z koszykiem po ofierze, kto tak wzruszająco rozpocznie: „Jak paciorki różańca przenikają się chwile, nasze smutki, radości i troski”... Za wyróżniającą się postawę papież Franciszek wyróżnił go medalem Pro Ecclesia et Pontifice. To samo odznaczenie papież Jan XXIII przyznał jego ojcu, także Janowi Zowadzie. Jak mówił proboszcz parafii ks. Krzysztof Pacyga: – Śp. Jan to był taki człowiek, który przelał na konkret swojego życia to, o czym przed ponad 50 laty mówił Sobór Watykański II, kiedy ukazał rolę, jaką mają odgrywać świeccy we wspólnocie Kościoła. W imieniu opiekunów sanktuarium kalwaryjskiego śp. Janowi dziękował o. Ekspedyt Osiadacz, a franciszkanów – o. Innocenty Kiełbasiewicz OFM z pustelni w Jaworzynce. Po Mszy św. ciało zmarłego zostało odprowadzone na cmentarz parafialny.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się