- Nie mielibyśmy pretekstu do spotkania się, gdyby ponad dwa tysiące lat temu gdzieś tam, na końcu świata, nie urodziło się Dziecko - mówił ks. Zygmunt Mizia ponad stu uczestnikom Opłatka Maltańskiego w Bielsku-Białej.
Dorośli starali się ukryć wzruszenie przy uroczyście nakrytych stołach w bielskiej restauracji "Dworek". Uśmiechali się, patrząc na żywiołowe maluchy, a te odważnie podchodziły z opłatkiem i życzeniami do zupełnie nieznanych sobie osób. Starały się zjeść wszystko, co - pięknie udekorowane - serwowali eleganccy kelnerzy. Ale tak naprawdę najbardziej czekały na prezenty, które przyniósł im św. Mikołaj! Nim sam święty przyszedł, z szeroko otwartymi oczami słuchały opowieści o Bożym Narodzeniu, przygotowanej przez drużyny zuchów beskidzkiego hufca ZHR.
Piotr Rozwadowski z Zakonu Maltańskiego od początku jest inicjatorem i organizatorem spotkania świątecznego w Bielsku-Białej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Przedświąteczne spotkanie dla stu osób będących w trudnej sytuacji materialnej i życiowej, a także specjalne prezenty dla najmłodszych, przygotowali wspólnie - po raz czwarty - Zakon Maltański, z koordynatorem Piotrem Rozwadowskim na czele, wolontariusze Maltańskiej Służby Medycznej z oddziału Bielsko-Biała z komendantem Pawłem Sułowskim oraz dobroczyńcy - bielski Urząd Miasta i ogólnopolscy sponsorzy opłatka: sieć sklepów "Biedronka" i firma KPMG.
Ponad sto osób przyszło na czwarty Opłatek Maltański
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Cieszę się, że przybyliście tak licznie. Mam nadzieję, że to będzie miły, wspólny, rodzinny czas - mówił Piotr Rozwadowski reprezentujący Zakon Maltański, który od początku inicjuje i koordynuje organizację spotkania, składając wszystkim życzenia. Krótko przypomniał także historię Zakonu Maltańskiego, który jest inicjatorem ogólnopolskich spotkań opłatkowych, goszczących w tym roku w 30 miastach: - Nasz zakon jest zakonem religijnym, ale też zakonem rycerskim, o przeszło 900-letniej, nieprzerwanej tradycji. Naszym zawołaniem są słowa: "Obrona wiary i pomoc potrzebującym". Staramy się je w różny sposób realizować na co dzień.
Wspólny posiłek zintegrował wszystkich przy stole
Urszula Rogólska /Foto Gość
Na świętowaniu nie zabrakło wolontariuszy MSM, pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z szefowymi: Aleksandrą Ciaciurą i Małgorzatą Polak, a także duszpasterzy - ks. Zygmunta Mizi, wikarego niedalekiej parafii Chrystusa Króla na Leszczynach, i ks. Michała Nowaka - kapelana Szpitala Wojewódzkiego, w którego kaplicy maltańczycy regularnie prowadzą Nieszpory Maltańskie. Oni również przekazali wszystkim swoje życzenia.
Drużyny zuchowe ZHR przygotowały jasełka i zaprosiły do wspólnego kolędowania
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ks. Zygmunt Mizia mówił gościom restauracji o sensie świętowania Bożego Narodzenia: - Bez narodzonego Pana Jezusa nie siedzielibyśmy tutaj. Nie mielibyśmy pretekstu do spotkania się, gdyby te dwa tysiące lat temu gdzieś tam, na końcu świata, nie urodziło się Dziecko. Czy ktoś wtedy pomyślał, że tyle wieków później będziemy to wydarzenie wspominać? Że ludzie będą od niego liczyć czas?
Po odczytaniu Ewangelii o narodzinach Jezusa i po poświęceniu opłatków przez ks. Michała Nowaka wszyscy ruszyli do składania sobie życzeń. A zaraz potem na stół podano postne potrawy wigilijne.
Ks. Zygmunt Mizia wśród uczestników maltańskiego świętowania
Urszula Rogólska /Foto Gość
Świętowanie zakończyło kolędowe spotkanie z harcerzami i św. Mikołajem, przygotowane przez gromady zuchowe ZHR: "Strażników świata gawęd", "Poszukiwaczy zaginionych krain" i "Poszukiwaczy zaginionych opowieści" oraz ich drużynowych i przybocznych: Maksymiliana Berdowskiego, Krzysztofa Moskałę, Wojciecha Grzesiowskiego, Kacpra Środę, Mikołaja Bagiera i Adriana Jędrusika. A sam św. Mikołaj - tylko niektórym - baaardzo przypominał drużynowego Konrada Nycza.
Najmłodsi odebrali wymarzone zabawki i słodycze, zaś dorośli - smakołyki i produkty niezbędne do przygotowania wigilii i świątecznej gościny w swoich domach.