Trochę boją się pająków i dziwnych owadów, ale od obaw większa jest radość, że z małymi Boliwijczykami podzielą się tym, co dla nich najważniejsze. Trzy wolontariuszki otrzymały specjalne błogosławieństwo diecezji na misyjną drogę.
Związane z Ruchem Światło-Życie cieszynianki: Agata Kamińska i Magda Sitarz, a także Sara Brejza z Kaczyc, w połowie grudnia rozpoczynają swój dwumiesięczny wolontariat misyjny boliwijskim San Ramon. Zgodnie mówią, że słowa "Miłość Chrystusa przynagla nas, by dzielić się wiarą i chlebem!", stały się mottem ich życia. Wszystkie trzy mają już doświadczenie pracy na misjach - Magda w Peru, Sara w Malawi, Agata - w Boliwii i Kazachstanie. Misjonarki-wolontariuszki startują 14 grudnia. W Boliwii będą w czasie tamtejszych wakacji szkolnych - wrócą w lutym przyszłego roku.
W niedzielę 10 grudnia, w bielskim kościele św. Pawła uczestniczyły we Mszy św. parafialnej i specjalnym obrzędzie posłania misyjnego. Na zakończenie Eucharystii, z rąk ks. Janusza Talika, diecezjalnego dyrektora Papieskich Dzieł Misyjnych i ks. Ryszarda Piętki, moderatora Oazy, odebrały krzyże, różańce misyjne i obrazki z błogosławionymi Męczennikami z Peru - franciszkanami: bł. o. Michałem Tomaszkiem i bł. o. Zbigniewem Strzałkowskim.
Podczas kazania, prowadzonego przez ks. Ryszarda Piętkę, najmłodsi uczestnicy Mszy św. pytali wolontariuszki o to, jak będzie wyglądała ich praca, do jakiego kraju lecą, jak żyją, mieszkają i uczą się tamtejsze dzieci. mali parafianie z Osiedla Polskich Skrzydeł obiecali wolontariuszkom modlitwę i… bożonarodzeniowe kartki z życzeniami. A na zakończenie Mszy św. całą rzeszą przybiegły by je uściskać i ucałować.
Po Mszy św. dzieci nie powstrzymały się od przytulania wolontariuszek na pożegnanie
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Dla diecezji, szczególnie dla referatu misyjnego, to bardzo ważny i piękny dzień - mówi ks. Janusz Talik. - Wolontariuszki wyjeżdżają do Boliwii, by się dzielić, by tam pomagać. Ufamy też, że kiedy wrócą, to ubogacą nasz Kościół diecezjalny swoim doświadczeniem i pociągną innych, zaszczepią w nich ducha misyjnego - może niekoniecznie owocującego od razu wyjazdem na misje, ale być może pracą tutaj, w diecezji - bo to także jest bardzo ważne i potrzebne.
Wszystkie trzy wolontariuszki podkreślają, jak wielkie znaczenie ma dla nich krzyż, które otrzymały podczas obrzędu posłania: - Na tym krzyżu nie ma Pana Jezusa, więc przypomina mi, że jadę, by być Jezusem i oddawać życie za innych. Krzyż też przypomina o trudnych momentach, które są na misjach, kiedy odczuwa się krzyż fizycznie i psychicznie - wiem, że nie będę sama na tym krzyżu, Pan Jezus wtedy także będzie razem ze mną - mówi Magda Sitarz.
Od lewej: Sara Bejza, Agata Kamińska i Magda Sitarz
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Krzyżyk jest malutki, ale dziś dotarło do mnie, jakiego zadania się podjęłyśmy - jesteśmy wysłannikami diecezji, jedziemy na posługę w imieniu tej diecezji…- dodaje Sara Brejza.
A Agata podkreśla: - Dla człowieka, który jest oddalony od Boga, to może się to wydawać dziwne: cieszyć się z krzyża - a my właśnie dostałyśmy krzyż, znak, który przypomina nam o cierpieniu Jezusa. Ale kiedy popatrzymy głębiej, oczami wiary, to zobaczymy w nim zmartwychwstanie, zwycięstwo. Cieszę się, że dostałam krzyż!
Ks. Ryszard Piętka wyjaśnia, że nie bezpodstawnie misyjne posłanie wolontariuszek ma miejsce w bielskim kościele św. Pawła, który stał się diecezjalnym centrum Ruchu Światło-Życie: - Kiedy Agata wróciła ze swojego pierwszego pobytu na misjach w San Ramon, tutaj się spotkaliśmy i rozmawialiśmy o kolejnym wyjeździe, który byłby dziełem związanym z Ruchem Światło-Życie. Kiedy dziewczyny rozpoczęły bezpośrednie przygotowania do wyjazdu, również startowaliśmy w naszej parafii. Dlatego zaprosiliśmy je tutaj, by stąd wyruszyły z błogosławieństwem na drogę. Co więcej, sam założyciel Ruchu, ks. Franciszek Blachnicki był w Boliwii u początków Oazy. Mamy napisany tam list, do którego dziś wracamy, w którym wyznaczył główne charyzmaty Ruchu Światło-Życie. Mówił również, że w Boliwii widzi takie miejsce w Ameryce Południowej, które jest nam szczególnie dane jako ważne i zadane.
Trzy mieszkanki diecezji bielsko-żywieckiej ruszają na misje do Bolwii
Urszula Rogólska /Foto Gość
Czy wolontariuszki czegoś obawiają? Magda mówi, że trochę się boi pająków i dziwnych owadów. - Ale widzę, że Pan Bóg prowadzi to wszystko i że będzie nas chronił przed niebezpieczeństwami. Mam pokój w sercu - jestem przekonana, że to Jego dzieło i że On tego naprawdę chce…
- Ja się obawiam, że braknie nam czasu na to wszystko, co chciałybyśmy zrobić z dziećmi. Obawiam się, że mimo dwóch miesięcy nie zdążymy się maksymalnie zmęczyć - śmieje się Agata, która jest inicjatorką misyjnej wyprawy. - Celem naszego wyjazdu jest ewangelizacja oraz animacja i opieka pedagogiczna nad dziećmi i młodzieżą w San Ramon, miasteczku leżącym w cieniu największego z miast tego kraju, Santa Cruz. Tam ludzie żyją zwyczajnie, mają tylko tyle, by przeżyć dzisiaj, nie robią planów na jutro, bywa że nie mają marzeń. W społeczeństwie prostym, ale zaniedbanym duchowo i rozwojowo, najgorszą sytuację mają dzieci: brak zabawek, przyborów szkolnych, a nawet butów. Dzieci często chodzą głodne i całe dnie zostawione bez opieki i zainteresowania. Rodziny tkwią w nałogu alkoholowym. Czasem trudno doszukać się u dzieci uśmiechu, nie mówiąc o szczęśliwym dzieciństwie. Przez dwa miesiące postaramy się to zmienić! - mówi Agata.
Wolonatruszki otrzymały na drogę krzyżyki, różańce i obrazki błogosławionych Męczenników z Peru
Urszula Rogólska /Foto Gość
W planach dziewczyny mają Czekolatadę (święto dzieci z okazji narodzenia Dzieciątka Jezus), animacje, teatrzyki i kolędowanie. Wyremontują świetlicę parafialną i wyposażą ją w proste zabawki. Będą odwiedzać wioski, organizując najmłodszym czas. Jak mówią, zawalczą o ducha San Ramon przez wspólne rekolekcje i wieczory modlitwy. Będą rozdawać różańce i uczyć najprostszych modlitw.
- Ufamy, że owocem naszego (pierwszego) wyjazdu przez posłanie z ramienia diecezji będzie diakonia misyjna i sukcesywne posyłanie misyjnych współpracowników świeckich - podkreślają. - Byłaby to piękna współpraca Kościołów diecezji bielsko-żywieckiej oraz wikariatu Nuflo de Chavez, którego pasterzem jest franciszkanin, także Polak, bp Antoni Reimann.
O swojej pracy wolontariuszki informują na na facebookowym profilu Misja Boliwia oraz na blogu z Boliwii: www.boliwiamisje.pl