Co ma wspólnego naśladowanie Maryi z meczem piłkarskim drużyny, w której pochorowali się kluczowi zawodnicy? Między innymi o tym słuchali oazowicze z rejonu andrychowsko-kęckiego podczas Adwentowego Dnia Wspólnoty.
By zwyciężyć, człowiek ma dać z siebie wszystko, ale może mieć też pewność, że jest Ktoś, kto zawsze będzie bronił go w najtrudniejszych momentach. - Z Jezusem możemy wygrać mecz, grając nawet słabym składem - mówił ks. Wawak. - Przegrana będzie wtedy, kiedy strzelimy sobie samobója - kiedy będziemy strzelać do własnej bramki.
Chodzi o to, by wygrać Nowego Człowieka w sobie. - To zależy od dobrej obrony, pomocy, od ataku - kontynuował sportowe porównanie ks. Wawak. Obrona to życie sakramentami, z Maryją, modlitwa o pomoc świętych i patronów. Pomoc - przysięga małżeńska, dobre czyny wobec innych, dawanie siebie - to wszystko, co nas przybliża do innych i do Pana Boga, lektura Pisma Świętego, Różaniec. W końcu atak - kogo atakować? Starego człowieka w sobie - poprzez trzy kluczowe formy: modlitwę, post i jałmużnę. - Trzeba umieć dać, by więcej otrzymać... Nowy Człowiek to kompletna drużyna z Jezusem na bramce, który nas posyła dalej. Ale tylko od nas zależy, jaki będzie wynik tego meczu - podsumował ks. Wawak.
Duszpasterze z rejonu andrychowsko-kęckiego towarzyszyli swoim parafianom podczas rejonowego dnia współnoty
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po Mszy św. oazowicze wszystkich pokoleń spotkali się na agapie.
Domowy Kościół w Rzykach, który przygotował spotkanie i zatroszczył się o ugoszczenie ponad 100 oazowiczów w siedzibie miejscowej OSP, tworzą dziś dwa kręgi, liczące po 4 małżeństwa.
- To dla nas wielka radość, że możemy być tutaj razem i że jest nas aż tak dużo! Po raz pierwszy w Rzykach przeżywamy rejonowy dzień wspólnoty - mówią Urszula i Tomasz Młockowie, którzy są w Domowym Kościele od 10 lat. - Wstąpiliśmy rok po naszym ślubie. I dziś widzimy, że dzięki wspólnocie jesteśmy i bliżej Boga, i bliżej siebie. Z większym szacunkiem patrzymy na siebie nawzajem, na innych ludzi, na własne dzieci.
Podobnie od 10 lat we wspólnocie są Łucja i Zdzisław Guzdkowie. - Jesteśmy już starszym małżeństwem, ale widzę, jaki wpływ ma na przykład na wnuki nasza modlitwa, do której tak nas zmobilizował Domowy Kościół - mówi Łucja Guzdek. - Dzieci nas widzą, wiedzą, że to normalne, same dopominają się o krzyżyk na czole, kiedy wychodzą z domu.
Agapa była zwieńczeniem oazowego święta w Rzykach
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Gdyby nie było wspólnoty, myślę, że dużo trudniej byłoby nam w wielu sprawach codzienności. Ta pewność, że nie jest się samemu w takim sposobie życia, bardzo nas jednoczy - dodaje Bożena Graca, żona Piotra (także tworzą jeden z kręgów w Rzykach).
Z adwentowego święta oazy cieszy się także ks. proboszcz Moskal: - Taki dzień jest świętowaniem i radością zarówno dla parafii, jak i wspólnot oazowych, które działają w naszym rejonie - mówi. - Jestem tu od niedawna, widzę, jak angażują się w życie parafii rodziny Domowego Kościoła, ale wiem też, że od 10 lat nie powstał tu żaden nowy krąg małżonków. Mam nadzieję, że to spotkanie, które mogli obserwować też mieszkańcy Rzyk, bardziej ich otworzy. Liczę na owoce tego spotkania, że Duch Święty natchnie małżeństwa, które mieszkają w parafii, do tej formacji. Gdy będziemy chodzić po kolędzie, będzie okazja, żeby szerzej na ten temat z małżonkami porozmawiać.