– Coś tu jest grubo nie tak… – powiedziała znajoma lekarka, wprawnie badając chłopca na ladzie w kwiaciarni Kasi Ostrowskiej. Wkrótce Kasia przeczytała: dzieci z rdzeniowym zanikiem mięśni SMA 1 nie żyją dłużej niż dwa lata. Marcin ma lat 10. I właśnie zaświeciło dla niego mocne światło.
Marcinek miał urodzić się 23 grudnia 2007 r. Ale urodził się wcześniej, 3 grudnia. – Dumnie patrzyliśmy na jego apetyt. Szybko przybierał na wadze – mówi mama Katarzyna Ostrowska. – Wydawał się jednak mało ruchliwy… Do kwiaciarni Kasi w Bielsku-Białej często zaglądała s. Jarosława Papierz z Białej. To ona przyprowadziła do sklepu współsiostrę – lekarkę. Już po wstępnym badaniu siostra stwierdziła, że trzeba czym prędzej pójść do neurologa. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok: rdzeniowy zanik mięśni typu SMA 1. – Zaczęliśmy się modlić o cud – o dar uzdrowienia albo o to, żeby wynaleziono lek – mówi Kasia. Postanowiła walczyć. Znalazła mocne oparcie w mężu Jurku. W intencji zdrowia Marcinka ofiarowywali Msze św., pielgrzymowali, modlili się wraz z przyjaciółmi przy relikwiach św. Jana Pawła II, św. o. Pio, św. Maksymiliana, w grupie róży różańcowej za dzieci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.