- Pozostawił po sobie ciepły, dobry uśmiech i ciepło swojej dłoni - mówił nad trumną Stanisława Gduli ks. Marcin Żydzik SDS.
Pod koniec Eucharystii Staszka - jak mówią o nim przyjaciele - żegnało grono przedstawicieli wspólnot i organizacji, w których działalność był zaangażowany. Przedstawiciel Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych zaprosił wszystkich do odmówienia "Modlitwy Narodowych Sił Zbrojnych", list od prezydenta Związku Polskich Kawalerów Maltańskich przywieźli członkowie zakonu z konfraterni śląskiej, nie zabrakło pożegnania komendanta bielskiego oddziału Maltańskiej Służby Medycznej, przyjaciół i członkini rodziny.
Zakon Maltański i środowiska patriotyczne były wśród żegnających śp. Staszka Gdulę
Urszula Rogólska /Foto Gość
W swoim liście do uczestników ceremonii pogrzebowej Jerzy Baehr, prezydent Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, przypomniał, że Staszek trafił do Maltańskiej Służy Medycznej tuż po śmierci żony. Tu odnalazł swoje miejsce i szansę na okazanie pomocy bliźniemu w potrzebie.
"W zakresie świadectwa wiary opierał się na mocnych fundamentach, uczestnicząc co roku w rekolekcjach maltańskich, organizowanych przez Konfraternię Śląską Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, inicjując i współorganizując nieszpory maltańskie w Bielsku-Białej - napisał prezydent Baehr, dodając, iż zmarły aktywnie służył pomocą chorym podczas maltańskiej pielgrzymki do Lourdes i redagował "Strefę Modlitwy" na ogólnopolskiej stronie Zakonu Maltańskiego. Był także współorganizatorem Opłatka Maltańskiego dla najuboższych mieszkańców Bielska-Białej. Jako ratownik kwalifikowanej pierwszej pomocy uczestniczył w licznych zabezpieczeniach medycznych, promując także pierwszą pomoc w szkołach i przedszkolach; Z oddaniem angażował się w akcje honorowego krwiodawstwa i pomoc niepełnosprawnym.