Jedna z najstarszych pielgrzymek jasnogórskich, sięgająca 1611 r. pielgrzymka z Żywca, dotarła po raz kolejny na jasnogórski szczyt. Blisko tysiąc pątników powitał bp Piotr Greger.
Wędrujących przez 7 dni ponad trzystu pielgrzymów, którzy przyszli z Żywca, przyprowadził ks. Tomasz Wala, główny przewodnik, wraz z ks. Tomaszem Drabkiem, ks. Arielem Stąporkiem i ks. Grzegorzem Gugą. W tej grupie pielgrzymował także ks. proboszcz Grzegorz Gruszecki. Grupę myszkowską - 207 pątników - przyprowadzili: ks. Klaudiusz Dziki i ks. Marcin Bytomski, a w jej składzie pielgrzymowała licząca 43 osoby grupa z radziechowskiego stowarzyszenia osób niepełnosprawnych "Dzieci Serc".
Powitał pątników bp Piotr Greger
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Wśród witających pątników byli liczni kapłani z Żywca i okolicznych parafii z ks. inf. Władysławem Fidelusem, dziekanem ks. prał. Stanisławem Koziełem i ks. kan. Adamem Hopciasiem na czele. Wszyscy razem podeszli pod jasnogórskie mury i na kolanach oddali hołd Matce Bożej, a potem razem ruszyli do kaplicy, na Eucharystię.
Powitanie z Matką: na kolanach, z radością, ale nieraz też ze łzami w oczach...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Na czele pielgrzymów maszerował ks. Grzegorz Gruszecki, proboszcz żywieckiej parafii konkatedralnej. - Bardzo dziękuję Bogu za ten dar i łaskę, jaką było pielgrzymowanie, które sprawia, że człowiek nie patrzy, jakie ma dwie pierwsze cyfry w peselu, tylko czuje się taki silny, jaka jest tego potrzeba. Dziękuję, że udało się przejść, a ponadto umocnić jakoś wiarę tych młodych i starszych ludzi, przeprowadzić wiele pięknych rozmów, posługując i w konfesjonale, i w czasie marszu. Było mi dane przeżywać tę spontaniczną radość młodzieży i uczestniczyć w niej razem z żywym Kościołem, który jest w drodze. Przeżywam wielką radość - i nie tylko ja: żartowaliśmy nawet, że szkoda kończyć i moglibyśmy wracać pieszo... To największa radość, że ponad 300 młodych ludzi dotarło pieszo. Ich entuzjazm udziela się innym, a wielu starszych przyznaje, że na pielgrzymce odzyskuje wiarę w młodych ludzi. Wierzymy, że udało się w drodze obudzić ducha, zgodnie z hasłem: "Obudź w sobie świadka wiary!". A doświadczenie Kościoła bliskiego, gdzie nie ma godzin urzędowania, tylko jest się duszpasterzem cały czas, jest bardzo mocne i piękne - mówi ks. Gruszecki.
Ostatnie metry na pielgrzymkowej trasie do Matki...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- W tym roku pielgrzymowałem z grupą myszkowską, w której wędrowali też podopieczni stowarzyszenia "Dzieci Serc", w tym spora grupa poruszających się na wózkach inwalidzkich. Były też osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Każda z nich potrzebowała cały czas jakiegoś opiekuna. Było też dużo osób starszych, młodych małżeństw z dziećmi, bo ze względu na krótszą trasę wybierają właśnie tę grupę, która idzie 4 dni. W tym roku rozważaliśmy w drodze tajemnice objawień Matki Bożej Fatimskiej, skupiając się na praktykach pobożności Maryjnej, w tym odprawienia 5 pierwszych sobót miesiąca, i na kulcie Niepokalanego Serca Matki Bożej - mówi ks. Marcin Bytomski.
Dotarli już po raz jedenasty także pielgrzymi z radziechowskiego stowarzyszenia "Dzieci Serc"
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
W drodze pielgrzymi doświadczali wielkiej życzliwości i serdeczności gospodarzy. - Tak się składa, że na naszej trasie odwiedzamy też ważne miejsca kultu Matki Bożej: w Leśniowie, w Świętej Annie i w Gidlach i równie serdecznie podejmują nas gospodarze tych sanktuariów. U MB Leśniowskiej - patronki rodzin - przeżywamy czas odnowienia przyrzeczeń małżeńskich i zawierzenia rodzin. U św. Anny - babci Pana Jezusa - szczególnie modlimy się za babcie i dziadków, których też dużo mamy w swoim gronie. U MB Gidelskiej - Uzdrowienia Chorych - prosimy o uzdrowienie duszy i ciała. Pielgrzymi żywieccy w tych omodlonych miejscach dobrze przygotowali się na tę chwilę modlitwy przed obrazem Pani Jasnogórskiej i ufam, że dzięki tej drodze każdy z nas stał się lepszy, piękniejszy duchowo - dodaje ks. Bytomski.
Na czele pątników weszli na Jasną Górę kapłani.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Ostatnim punktem pielgrzymowania była Msza Święta, której przewodniczył bp Piotr Greger. W homilii, przywołując zdarzenia z Kany Galilejskiej, wskazywał pielgrzymom na wzór, jaki zostawiła swoim postępowaniem Matka Boża.
- Jej zachowanie jest niesamowicie subtelne: Ona nie prosi o konkretną rzecz. Nie błaga o cud i nie domaga się od Jezusa, aby okazał swą moc, choć wiedziała, że może to uczynić. Jako kobieta zawierzenia Jezusowi powierza sprawę i Jemu pozostawia decyzję. Niczego nie wymusza. W takiej postawie Maryi z jednej strony dostrzegamy Jej serdeczną troskę o ludzi, macierzyńską uwagę, pozwalającą dostrzec trudną sytuację drugiego człowieka, Jej dobroć i chęć niesienia pomocy, ale zarazem pełną dyspozycyjność wobec Bożych planów - mówił bp Greger. - Prośmy, niech Maryja umacnia nasze działania, które wyraża troskę o to, by w naszych środowiskach rodzinnych, społecznych, zawodowych, we wspólnocie Kościoła, był ciągle obecny klimat Kany Galilejskiej: byśmy doświadczyli jak ci nowożeńcy zbawczej obecności Chrystusa u boku Jego Matki.