Marysia Fabia z Kóz już drugi raz pielgrzymowała z mamą do Łagiewnik. Tym razem była też grupa członków stowarzyszenia "Ada", pomagającego dzieciom specjalnej troski. I był bukiet próśb i intencji...
Marysia najpierw pięknie zaśpiewała na Mszy św. w Hałcnowie biblijny tekst, a potem na swoim wózku, wraz z mamą Anną, ruszyła w drogę do Łagiewnik. Razem z nią pielgrzymowała 10-osobowa grupa podopiecznych, rodziców i wolontariuszy Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski "Ada". Na wózku pielgrzymował też niewidomy Przemek ze swoją mamą, a wszystkimi opiekował się ks. Zygmunt Mizia.
- Pierwszy raz byłam sama, potem zabrałam Marysię, a teraz idziemy już grupą i się nie boimy - mówiła w Hałcnowie z uśmiechem Anna Fabia, choć świetnie zdawała sobie sprawę, ile trudów przed nimi.
Marysia Fabia z bukietem symbolizującym prośby i intencje rodziców niepełnosprawnych dzieci
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Wiedziała, co mówi, bo na pomoc jej obolałemu kręgosłupowi przyszedł niemal natychmiast prawdziwy anioł - młody pielgrzym Daniel Szczurek z Hecznarowic, który pomógł pchać wózek Marysi, choć nie zdążyła o to poprosić. Aniołów było więcej. Przed wkroczeniem do Łagiewnik razem tańczyli z radości, a w sanktuarium Bożego Miłosierdzia Marysia złożyła szczególny bukiet kwiatów z bibułki.
- To owoc naszej wspólnej modlitwy do Bożego miłosierdzia z rodzicami dzieci niepełnosprawnych. Ks. Zygmunt zaproponował, by ci, którzy nie mogą pójść, zapisali na karteczkach swoje prośby i powierzyli nam - opowiada A. Fabia. - A my każdą z tych próśb zamieniliśmy na jeden płatek i tak powstały te wszystkie kwiaty. Nieśliśmy je całą drogę, a teraz chcemy złożyć u stóp Jezusa Miłosiernego, tak jak wszystkie troski naszych serc i intencje naszych bliskich. To bardzo ważne dla nas - dodała.