Nowy numer 38/2023 Archiwum

Słowo daje wolność

– Przekroczyli moje najśmielsze oczekiwania. I jestem przekonany – dla nich to nie był jedynie popis umiejętności wokalnych… – mówi o chórzystach spontanicznego chóru gospel z Żywca ich instruktor Michał Czulak.

W żywieckiej konkatedrze Narodzenia NMP, w niedzielę 5 lutego wieczorem, trudno byłoby wetknąć szpilkę! Tak wiele osób chciało uczestniczyć w finałowym koncercie warsztatów gospel, które w Żywcu poprowadził Michał Czulak, inicjator chóru spotykającego się regularnie w Gminnym Ośrodku Kultury w Łękawicy. W trzydniowych zajęciach wzięło udział 90 osób – od przedszkolaków po babcie. Kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki utworu „Schowaj mnie pod skrzydła swe”, konkatedra ucichła w jednej chwili… Później trudno było nie wznosić rąk razem z chórzystami przy żywiołowych pieśniach uwielbienia. A kiedy zaczęli śpiewać „Hallelujah, you have won the victory”, słuchacze szybko podchwycili angielski tekst, nie pozwalając im zbyt szybko skończyć pieśni. Wśród chórzystów była Barbara Hądz z Ciśca. – Od kilku miesięcy należę do łękawickiego chóru. A trafiłam tam… po podobnych warsztatach, które Michał Czulak organizował w Milówce – mówi Basia.

– Warsztaty to taka inicjatywa, w której każdy może spróbować swoich sił. Nie trzeba być wybitnym śpiewakiem. Każdy musi dać coś z siebie, żeby mógł być efekt. Ale tu nie tylko nasz wysiłek decyduje o rezultacie. Nie bez powodu się mówi: kto śpiewa, ten dwa razy się modli. Po prostu pozwalamy się nieść Bogu. – Warsztaty zawsze wymagają uwagi i umiejętności słuchania – instruktorów, ale i siebie nawzajem – dodaje Bożena Ficek z Żywca. – Ale to tylko jeszcze bardziej sprzyja integracji. Tu doświadczam żywego Kościoła, żywej modlitwy. Bo celem nie jest „ładne zaśpiewanie”. Celem jest otwarcie serca na Boga. To nie pierwsze tego typu warsztaty na Żywiecczyźnie prowadzone przez Michała Czulaka. – Kilka lat temu po raz pierwszy pojechałem na warsztaty Gospel do Rudy Śląskiej, potem były międzynarodowe warsztaty w Bielsku-Białej. I pomyślałem: dlaczego nie zrobić tego u nas, w GOK-u w Łękawicy? Żywiecczyzna kojarzy się przede wszystkim z folklorem. Spróbowałem pójść pod prąd. Okazało się, że odbiór jest fenomenalny! Że ludzie – w każdym wieku – chcą się spotkać, chcą się uczyć i razem śpiewać. Michał zorganizował pierwsze warsztaty w Łękawicy, potem o podobne poprosiły m.in. Trzebnia, Jeleśnia, Milówka, Żywiec. Uczestników było tak wielu, że stworzyli amatorski chór w Łękawicy. – Nie wiem, czy to zainteresowanie jest spowodowane samą muzyką, tym, że ludzie po prostu chcą się spotkać, zobaczyć, czy też są inne powody – mówi Michał Czulak. – Wiem, jak dużo zależy ode mnie – ile ja dam z siebie, tyle dostanę, i jeszcze więcej damy innym. Gospel ma swój przekaz – on jest najistotniejszy. To wyśpiewane słowo Boże, To słowo, które daje wolność. Zawsze z podziwem patrzę, jak ludzie się otwierają, wznoszą ręce, kołyszą się, uśmiechają, naprawdę okazują radość. To samo widać po drugiej stronie – wśród słuchaczy. Podczas żywieckiego koncertu śpiewali gospelowe utwory z repertuaru TGD, Gabrieli Gąsior, ale i kilka anglojęzycznych. – Czasem chórzyści boją się, czy dadzą radę, czy właściwie oddadzą tę amerykańską, gospelową harmonię. Dają z siebie tyle energii, że tylko ich mogę chwalić! – podsumowuje instruktor.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy