Zjazd rodzin partyzantów ze zgrupowania Narodowych Sił Zbrojnych dowodzonego przez kpt. Henryka Flamego "Bartka" odbył się w Ciścu. Wzięła w nim udział także córka dowódcy - Alicja Flame.
Od Mszy Świętej w kościele św. Maksymiliana rozpoczęło się pełne wzruszeń i wspomnień spotkanie. Wzięli w nim udział krewni żołnierzy NSZ ze zgrupowania kpt. Henryka Flamego "Bartka".
Było to pierwsze spotkanie zorganizowane przez Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy NSZ VII Okręgu Śląskiego, które powstało pod koniec ubiegłego roku, a w grudniu zostało zarejestrowane. W imieniu stowarzyszenia wszystkich witał prezes Łukasz Lewandowski.
Ks. prał. Władysław Nowobilski, sam brat partyzanta, mówił o bólu, jaki przeżywali przez kilkadziesiąt lat najbliżsi, znosząc nie tylko stratę poległych i pomordowanych, ale także szkalujące ich propagandowe ataki.
- Władze robiły wszystko, żeby wymazać ich z pamięci jako bohaterów, którzy polegli w imię miłości do ojczyzny. Tylu ludzi dało sobie wmówić, że to byli bandyci, a rodziny cierpiały rozmaite szykany - mówił ks. prał. Nowobilski.
Rodzinne zdjęcie przed kościołem w Ciścu
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Jak podkreślał prezes Łukasz Lewandowski, jest to pierwsze takie spotkanie środowiska rodzin partyzantów "Bartka", inaugurujące zarazem działalność stowarzyszenia.
- Przez tyle lat nie tylko nie było wiadomo, co się stało z potajemnie wywiezionymi partyzantami. Teraz już najprawdopodobniej znamy pierwsze miejsca, gdzie zostali pochowani. Przez te lata także ich bliscy z obawy przed represjami nie kontaktowali się ze sobą, nie wspierali, więc czas najwyższy, żeby to nadrobić, żeby się wreszcie poznać - mówił prezes Lewandowski.
Na spotkanie przybyła też Genowefa Madejczyk "Jodła"
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Najpierw była więc rodzinna fotografia przed kościołem, a potem długie spotkanie przy stole. Tu serdecznie witał między innymi córkę "Bartka" i krewnych Władysława Szczotki "Orlika", Władysława Foksy "Rodzynka", Jana Prochownika "Szatana", Stanisławy Golec "Gusty", Jana Michalca "Orlę", braci Kubiców, Pajestków, Władysława Nowotarskiego i wielu, wielu innych.
Na spotkaniu nie zabrakło mieszkającej w Ciścu łączniczki Genowefy Madejczyk "Jodły" i jej rodziny. Przybył też mec. Andrzej Sikora, reprezentujący fundację "Wiarus", pomagającą kombatantom.
- Jestem pełen uznania dla energii, z jaką członkowie stowarzyszenia zaangażowali się na rzecz tego środowiska rodzin partyzantów - podkreślał Andrzej Sikora.
W inauguracyjnym spotkaniu udział wzięła także córka "Bartka" - Alicja
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Cieszę się, że te rodziny, które tak długo nie mogły ze sobą rozmawiać, spotkały się właśnie na terenie naszej gminy. To jest wielka rzecz: przywracać rodakom pamięć o żołnierzach wyklętych - mówił Piotr Tyrlik, wójt Węgierskiej Górki, dziękując za wybór Ciśca na miejsce tego pierwszego spotkania.
Miejsce nie było przypadkowe: stąd wywodziło się sporo żołnierzy "Bartka". Tu także żyje jedna z ostatnich podkomendnych "Bartka": łączniczka Genowefa Madejczyk.