Zadebiutowali rok temu. Teraz już jako parafialna Grupa Teatralna po raz drugi zaprosili na betlejemskie misterium, sprawiając widzom wiele radości.
W zeszłym roku pojawiła się inicjatywa, żeby wskrzesić dzieło Jana Fujawy, który w latach 90. wystawiał z rozmachem jasełka w parafii Nawiedzenia NMP Targanicach.
- Po jego śmierci ta tradycja zanikła i teraz chcieliśmy do niej wrócić. Początkowo próbowaliśmy z młodzieżą, ale w naszej parafii jest wiele dorosłych osób utalentowanych artystycznie, więc zależało mi, żeby się zaangażowały. I udało się! - mówi z dumą ks. wikary Bartłomiej Dziedzic, pomysłodawca jasełkowego odrodzenia.
Duma jest uzasadniona, bo za każdym razem, kiedy pojawiają się na scenie, na widowni jest bardzo tłoczno, a sława targanickich jasełek przyciągnęła widzów aż z Węgierskiej Górki i Cięciny. Wystawili swoje przedstawienie gościnnie także w Szczyrku. Wszędzie publiczność dziękowała im owacyjnie...
Ks. Bartłomiej sam stanął na scenie, wcielając się m.in. w postać pasterza. Dołączyła też część aktorów grających jeszcze z Janem Fujawą. Łącznie ponad 40 osób!
- W ludziach jest potrzeba tego grania i nie trzeba nikogo namawiać. Wystarczy skoordynować próby i jest - mówi skromnie reżyser widowiska Stanisław Walczak. -Byłoby ciężko bez ludzi, którzy pomogli - dodawał, wyliczając dobroczyńców, którzy pomogli zdobyć materiały i wykonać stroje, dekoracje, charakteryzację, nagłośnienie i oświetlenie. Sporo z nich też zagrało, a kiedy Stanisław Walczak dziękował aktorom, okazało się, że zadziwiająco często padają nazwiska: Bizoń, Balon, Walczak...
- Rzeczywiście, zaangażowało się sporo całych rodzin. I widać, że mamy tu wspaniałe, utalentowane rodziny, które żyją blisko Kościoła - podkreśla ks. Dziedzic.
- Małgosia Bizoń uszyła stroje, Klaudia Bizoń wykonała aniołom skrzydła i charakteryzację, a Andrzej Mikołajek zagrał diabła i... sam zbudował naszą sceniczną szopkę - wyliczał Stanisław Walczak. W czasie jasełek zagrał zespół muzyczny Walczaków, a żona reżysera Danuta była też suflerką.
Przedstawienie dostarczyło wielu przykładów bardzo dobrej gry aktorów-amatorów
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
W finale reżyser przypominał, że gdy ktoś dzieli się dobrem, każdy jest obdarowany. Tym bardziej cieszy zapowiedź, że Grupie Teatralnej marzy się, by na kolejne przedstawienie zaprosić publiczność wcześniej niż za rok...