Spod Bramy Śmierci w byłym KL Auschwitz-Birkenau, wzdłuż obozowej rampy i dalej, między barakami, obok ruin krematoriów: śladami pomordowanych więźniów szli ci, którzy modlili się w ich intencji.
Szli niosąc krzyż, modlili się z różańcami w dłoniach. - Tą modlitwą chcemy złożyć hołd wszystkim ofiarom obozów koncentracyjnych, ofiarom barbarzyńskiego deptania praw ludzkich. Ponownie przychodzimy na to miejsce, przychodzimy w czasie, kiedy chrześcijanie zwykli modlić się za zmarłych - przypominał na wstępie ks. kan. Józef Święcicki, proboszcz parafii NMP Królowej Polski i organizator tego nabożeństwa.
Podobnie jak w poprzednich latach, w modlitwie wzięli udział liczni mieszkańcy Oświęcimia i okolicznych miejscowości, ale także pielgrzymi z różnych stron całej diecezji, a także z sąsiednich diecezji, m.in. z Krakowa i Katowic. Pod Bramą Śmierci zgromadził się potężny tłum uczestników Drogi Krzyżowej. Nie zniechęciła ich nieprzychylna aura: zimny wiatr i zacinający coraz mocniej deszcz...
- Nie zapominamy też o 75. rocznicy śmierci św. Maksymiliana, dlatego zwróciłem się do jego współbraci zakonnych: ojców franciszkanów z Harmęż o przygotowanie rozważań modlitewnych. Za ich opracowanie dziękuję szczególnie o. Hieronimowi - dodawał ks. Święcicki.
Spod obozowej Bramy Śmierci wyruszyło kilka tysięcy uczestników nabożeństwa
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Do wspólnej modlitwy zachęcał też ks. kan. Józef Niedźwiedzki, dziekan oświęcimski, który podkreślał, że uczestnicy tej Drogi Krzyżowej podążają śladami uwięzionych tu niezliczonych tłumów więźniów różnych narodowości...
- Modlimy za tych, którzy zginęli w Birkenau, którzy szli tą samą drogą. Wielu z nich niosło słowo Boga samego. Tu śmierć panowała na swoim tronie. Chcemy ją zwyciężać z Chrystusem, a obok nas w szczególny sposób idzie dziś 75 lat po swojej męczeńskiej śmierci ojciec Maksymilian Maria Kolbe i mówi: "Kochajcie Niepokalaną i we wszystkich trudnościach do Niej się zwracajcie..." - mówił ks. Niedźwiedzki.