Przed Blokiem 11. i wejściem na dziedziniec, gdzie pod Ścianą Śmierci hitlerowcy wykonywali egzekucje więźniów, 2 listopada kapłani dekanatu oświęcimskiego koncelebrowali Mszę Świętą w intencji pomordowanych.
Koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył ks. kan. Fryderyk Tarabuła, a homilię wygłosił przełożony franciszkańskiej wspólnoty z Harmęż.
- W podziemiach kościoła NMP Niepokalanej w Harmężach znajduje się wystawa prac byłego więźnia KL Auschwitz Mariana Kołodzieja - numer obozowy 432. Zawarł on na niej artystyczny zapis gehenny obozowej. Wystawa wstrząsa w równym stopniu, jak sam obóz. Na jednej z plansz autor zapisał takie słowa: "Przez zasnute dymami uliczki obozu biegnie człowiek i krzyczy: "Boże, gdzie jesteś?". Takie pytanie, jak ów więzień, którego przedstawia Kołodziej, zadawało sobie w tym miejscu wielu ludzi. Do dziś wielu z nich zadaje sobie to samo pytanie: gdzie był Bóg, kiedy tu, na ziemi oświęcimskiej, wydarzyła się ta hekatomba śmierci, nienawiści, zła... - mówił w homilii o. Piotr Cuber OFMConv.
- Kołodziej również na to pytanie próbuje dać odpowiedź, choć nie jest ona łatwa. Przy wejściu na wystawę możemy zobaczyć obraz XV-wiecznego niemieckiego malarza Gruenewalda - wzorzec przedstawienia umęczonego ciała Chrystusa. To jest odpowiedź Kołodzieja na pytanie, gdzie był Bóg wtedy, kiedy w tym miejscu działo się takie zło: Bóg był razem z tymi ludźmi, cierpiąc z nimi i w nich. Dowodem na Jego obecność w tym piekle na ziemi były takie postacie jak św. Maksymilian Kolbe czy św. Edyta Stein - męczennicy Auschwitz, światła nadziei w ciemności nocy grzechu. W tym szczególnym miejscu heroizmem było nie tylko oddanie życia za innego człowieka, ale także zachowanie swego człowieczeństwa - wskazywał kaznodzieja i dodawał:
- Jest na wystawie taki szczególny obraz, który przedstawia grupę więźniów: u góry widzimy więźniów, których twarze są jasne i wyraźne; pośrodku widzimy tylko kontury białych twarzy, a na samym dole czarne postacie bez rysów twarzy. Kołodziej tłumacząc ten obraz mówił, że każdy z więźniów stawiał sobie swoją granicę człowieczeństwa, za którą nie chciał przejść, żeby dalej być człowiekiem. Ci ludzie, którzy potrafili uchronić swoje człowieczeństwo, zachowali bardzo wyraźne rysy twarzy. Ci, którzy poszli na kompromis ze złem, złamali się pod wpływem bólu, cierpienia, prześladowania - maja tylko kontury twarzy. Byli i tacy, którzy przeszli na ciemną stronę mocy... Postacią najbardziej wyrazistą jest św. Maksymilian Maria Kolbe. On pozostał człowiekiem do końca...
Eucharystii przewodniczył ks. kan. Fryderyk Tarabuła
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Dziś gromadzimy się, by pomóc naszym braciom, którzy być może tutaj okazali się zbyt słabi i swojego człowieczeństwa nie obronili. Chcemy modlić się za wszystkich, którzy w tym miejscu i w innych obozach i łagrach oddali życie. Chcemy o nich pamiętać i pokazać, że Bóg o nich nie zapomni, dopóki będzie tu przychodzić choć jeden człowiek, jest sens, by się tu 2 listopada spotykać i modlić się za ich dusze - dodawał o. Piotr Cuber OFM Conv.