Pierwszych kilka osób czytających Pismo Święte na ulicy ludzie mijają obojętnie, ale przy kolejnej już mają odwagę zapytać: "Nie stoicie tu tak przez przypadek, prawda...?
Jak wyznaje Ryszard: - Długa była moja droga do Jezusa. Czterdziestoletnia… Jestem alkoholikiem, a trzy lata temu dostałem nowe życie w Rychwałdzie. I tak się trzymam wspólnoty. Jezus daje siłę… On łotrowi wybaczył w jednej sekundzie. To jest dopiero moc! Bóg kogoś kanonizował w krótkiej chwili! On się nie bał kłaść ręce na trędowatych, na grzeszników. Przyszedł do takich jak ja… Jak miałbym o tym nie mówić nawet na ulicy…?
Mierzę się ze swoim lękiem
- Stoimy tu, żeby zaświadczyć, że nie wstydzimy się Jezusa, nie wstydzimy się naszej wiary - mówi Łucja Smoczek. - Może komuś przyjdzie taka refleksja: "Może i ja zacznę czytać Pismo Święte…?". Po raz pierwszy odważyłam się wyjść ewangelizować na ulicy. Przełamuję w sobie moje słabości. Wiem, że muszę mieć odwagę zmierzyć się z tym lękiem. Mamy trudne czasy. Nie wiem przed jaką próbą wiary jeszcze w życiu stanę. Tym bardziej chcę stawiać nawet tak małe kroki w odważnym głoszeniu Jezusa.
W poniedziałek ewangelizatorzy czytali Pismo Święte na ul. Kościuszki i moście na Sole, we wtorek - na ul. Dworcowej. Będą jeszcze obecni (i zapraszają do rozmów) w następujących miejscach w Żywcu:
Żywiecka część TzE zakończy się w niedzielę 2 października. W programie:
O 15. Tygodniu z Ewangelia przeczytasz także tutaj: