Jak uczyć się od św. Melchiora posłuszeństwa Bożej woli, rozważali w Cieszynie jego czciciele z Polski i Czech. Wzięli oni udział w dorocznej modlitwie we wspomnienie świętego, przechodząc w procesji z jego relikwiami z Cieszyna do Czeskiego Cieszyna.
Już od ponad 20 lat wspomnienie rodaka, św. Melchiora Grodzieckiego, symbolicznie łączy Cieszyn i Czeski Cieszyn i dwie sąsiadujące ze sobą diecezje. Po raz pierwszy procesja między kościołem św. Marii Magdaleny i kościołem NSPJ wyruszyła w podziękowaniu za jego beatyfikację przed ponad wiekiem. Do tej tradycji nawiązano po kanonizacji w 1995 r.
Ta procesja z jego relikwiami wędruje przez granicę między Polską i Czechami na rzece Olzie raz w jedną, raz w drugą stronę, a wierni wraz ze swymi biskupami powierzają się jego orędownictwu. Tradycyjnie na czele procesji szły delegacje ze sztandarami, a także w strojach regionalnych.
- Przyprowadził nas tu św. Melchior Grodziecki - przypominał bp František Lobkovicz, witając bp. Romana Pindla, bp. Piotra Gregera i wszystkich pielgrzymów z Polski najpierw na moście Przyjaźni, a potem w czeskocieszyńskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa.
W homilii bp Pindel przypomniał życiową drogę świętego z Cieszyna, wskazując przy tym na regułę jego wyborów, konsekwentnie podporządkowanych pragnieniu pełnienia Bożej woli.
- Uwięzienie Melchiora Grodzieckiego wraz z dwoma innymi duchownymi to dla niego okazja, by dać świadectwo wiary oraz swojej miłości do Tego, który oddał życie na krzyżu za nas wszystkich. Tylko to tłumaczy, że Melchior jest gotów stracić życie, a nie wyprzeć się wiary i przynależności do Kościoła. Ta wiara w miłość Jezusa daje Melchiorowi siły do znoszenia okrutnych tortur i do wytrwania aż do śmierci - mówił bp Pindel, podkreślając, że wszystko w życiu świętego prowadziło do tego ostatecznego wyboru i zachęcając wiernych do takiego samego poszukiwania odpowiedzi na pytanie o Boże zamiary wobec własnego życia.