Wiwaty dla Jezusa, okrzyki na cześć papieża Franciszka i specjalne piosenki dla skoczowskich gospodarzy! Francuscy potomkowie chrześcijan z Bliskiego Wschodu i ich przyjaciele z diecezji Pontoise i Amiens żywiołowo zdobyli serce Skoczowa.
Język serca
Razem z francuskimi gośćmi na Kaplicówkę przyjechali także ks. Aleksander Smarduch z Hecznarowic i ks. Józef Baran z Bestwnki - z parafii goszczących młodych pielgrzymów.
Młodzi Francuzi świętowali razem na Kaplicówce
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak mówią księża, mimo początkowych obaw parafian o barierę językową, okazało się, że język serca rozwiązuje wszystkie problemy z porozumieniem. - Oni są pod wrażeniem przyjęcia, a my - ich spontaniczności, zaangażowania w liturgię, modlitwy, śpiew. Dziś rano zaskoczyli nas śpiewem "Czarnej Madonny" po polsku...
Z grupa z Bestwiny jako koordynatorzy parafialni jeżdżą bracia Mateusz i Wojciech Zarzyka. - Pomagamy w tłumaczeniach, pokazujemy kierowcom najlepsze drogi dojazdu i... cały dzień jesteśmy z naszymi gośćmi - opowiadają. - W domu gościmy też trzech chłopaków z Francji, Choć dopiero przyjechali już dużo wiemy o sobie nawzajem i dalej się poznajemy.
Pracownicy stołówki "Maja", której obiadem zachwycali się młodzi goście na Kaplicówce
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po Mszy św. na wszystkich czekał pyszny obiad przygotowany przez kucharki stołówki "Maja" - całą noc panie smażyły ponad tysiąc filetów z kurczaka, które podały z surówką i ziemniakami. Wszystkim gościom tak smakowało, że nie zmarnowała się nawet odrobina jedzenia!