W rodzinnym mieście stanął jego pomnik, a pod opiekę oddano mu pokolenia wilamowiczan i czcicieli, którzy za jego wstawiennictwem modlą się do Boga. Niezwykły monument stanął w centrum miejscowości - jako znak dla dzisiejszych i przyszłych mieszkańców oraz gości.
- Jestem bardzo wzruszony i chcę pogratulować, a także podziękować za wzniesienie tego pomnika. Wy, drodzy wilamowiczanie, macie swoją tożsamość, którą chronicie przez wiele wieków: zachowaliście język, strój, pieśni. Dużo z tego jest w waszych sercach i to stanowi o was. Ta wasza tożsamość została ubogacona przez to, że Wilamowice stały się miastem, z którego Pan Bóg wywiódł świętego arcypasterza - dodawał kard. Jaworski.
Musimy do niego dorastać!
- Uroczystość poświęcenia pomnika, zwłaszcza w miejscu, w którym się urodził, z którego wyszedł i w którym wychował się św. Józef Bilczewski - tak jak wprowadzenie relikwii czy każdy inny wymiar kultu, jak chociażby kaplica pod jego wezwaniem w tutejszym kościele - te wszystkie inicjatywy maja wspólny mianownik. To nie tylko budowa czegoś ku czci świętego, ale to przede wszystkim wyzwanie dla nas, żyjących. Jesteśmy ludźmi, a człowiek jest cielesno-duchowy, posługuje się zmysłami i potrzebuje znaków. Te znaki wzywają nas, żeby zapatrywać się w tego, który przez znak jest przybliżony - i żeby dorastać do tego, kim był, co głosił św. Józef Bilczewski - tłumaczy kard. Kazimierz Nycz.
Jak wskazywał, dla miasta to powód do gratulacji, że to poświęcenie mogło się dokonać, a jednocześnie wezwanie do wielkiej pokory i dziękczynienia Bogu za to, że spośród ludzi jego pokolenia, z tego miasta wybrał właśnie jego.
Kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- On wiele czerpał z korzeni: kultury i tożsamości wilamowickiej, a jednocześnie był obdarzony wielkimi talentami. Był też tytanem pracy w rozwijaniu tych talentów. Może być doskonałym patronem dla tutejszej młodzieży. On krótko uczył się w Wilamowicach, a potem wyruszył do szkół w Kętach, Wadowicach, Krakowie, Lwowie. Patrzę na ten pomnik jako na miejsce, które będzie ludziom przypominać o modlitwie przez wstawiennictwo świętego, ale także będzie budzić refleksję, jak się ma moje życie i powołanie, jak się mają moje talenty w stosunku do tego, co ze swoimi zrobił św. Józef Bilczewski - stwierdził kard. Nycz.
- To był jeden z najświatlejszych biskupów przełomu XIX i XX wieku, który miał swoja wrażliwość wiary, swoją wrażliwość Kościoła, Eucharystii, kultu Matki Boskiej, ale także ogromną wrażliwość społeczną, a nawet - według ówczesnych standardów - także wrażliwość polityczną. On należał krótko do Rady Regencyjnej, wiedział kiedy jego rola się skończyła i kiedy należało się wycofać. Jego postać jest także wyzwaniem dla tych, którzy angażują się w życie społeczne. Miłość ojczyzny czasem wymaga takich zaangażowań i poświęceń, ale ważne jest, aby każdy podejmował w tej dziedzinie to, na czym się dobrze zna i nie próbował podejmować żadnych funkcji tylko dla własnej chwały, ale żeby to zawsze było pojęcie służby. Taki był Bilczewski. Obok niego byli tacy wielcy ludzie jak kardynał Kakowski, książę Adam Sapieha czy ormiański biskup Teodorowicz. Oni wspólnie wzięli na siebie odpowiedzialność za Polskę wtedy, kiedy się kształtowała po 123 latach rozbiorów - przypominał kard. Nycz.
- Składam gratulacje dla Wilamowic i dla proboszcza ks. prałata Michała Boguty, który jest wielkim pasjonatem arcybiskupa Bilczewskiego: jego życia, jego świętości, jego beatyfikacji i kanonizacji. Życzę, żeby ten pomnik każdemu przypominał, co można osiągnąć i kim można się stać, jeżeli człowiek łączy swoje talenty, które mu Bóg dał, z własną pracą - dodawał metropolita warszawski.
- Dla mnie niewątpliwie wyzwaniem jest jego ogromne zaangażowanie społeczno-charytatywne, jego wrażliwość dla potrzebujących, co symbolicznie wyraziło się w tym, że kazał się pochować z ubogimi. Był empatyczny, zwłaszcza wobec ludzi biednych i potrzebujących. To jest ważne zwłaszcza dzisiaj, kiedy tak często wydaje nam się, że wszyscy są równie bogaci i nie ma biednych. To nie jest prawdą. Dlatego bardzo często nie możemy nadążyć za papieżem Franciszkiem, bo mamy swoje schematy, dla których nawet jesteśmy gotowi poprawić Ewangelię i nie usłyszeć: "bo byłem przybyszem, a przyjęliście mnie, bo byłem głodny, a nakarmiliście mnie". To są słowa ponadczasowe i tacy ludzie jak Bilczewski mieli wrażliwość na te słowa, nie tylko w sensie nauczania... - podkreślał kard. Nycz w Wilamowicach.