- Pochodzę z kraju gdzie na Boże Narodzenie zabroniono wystawiać szopki w miejscach publicznych. A tu, na Rynku w Cieszynie, mamy Dni Kultury Chrześcijańskiej z działaniami ewangelizacyjnymi i wsparciem władz miasta! - mówił Francuz, Bertrand Bisch na Marszu dla Życia i Rodziny.
Po raz czwarty, ekumeniczna Wspólnota Mężczyzn w Modlitwie "Nikodem", spotykająca się u ojców franciszkanów w Cieszynie, przygotowała Chrześcijański Marsz dla Życia i Rodziny, który odbył się w niedzielę w ramach Międzynarodowego Dnia Rodziny, pod hasłem: "Rodzina Szkołą Miłości". Po raz pierwszy cieszyńskie przedsięwzięcie było częścią 1. Chrześcijańskich Dni Kultury: "Jeden Pan - Jedna wiara - Jeden chrzest".
Już tradycyjnie, marsz rozpoczął się na cieszyńskim Rynku, gdzie każdy mógł otrzymać kolorowe baloniki, odblaskowe kamizelki z hasłem "Rodzina chroni - chrońmy rodzinę" i opaski na rękę. Wielu chwyciło w dłonie flagi narodowe i te specjalnie przygotowane na dzisiaj - w kolorach niebieskim i różowym, z logo marszu. Wśród uczestników marszu nie zabrakło burmistrza Ryszarda Macury z żoną Jolantą.
Na marszu trudno znaleźć smutnego człowieka!
Urszula Rogólska /Foto Gość
Rozpoczynając marsz, Bertrand Bisch, lider mężczyzn cieszyńskiego "Nikodema", pochodzący z Francji, ale mieszkający z rodziną w Cieszynie, mąż i ojciec czterech córek mówił:
- Pochodzę z kraju, gdzie na Boże Narodzenie zabroniono wystawiać szopki w miejscach publicznych. A tu, na Rynku w Cieszynie, mamy Dni Kultury Chrześcijańskiej z działaniami ewangelizacyjnymi i wsparciem władz miasta! Aby w naszym mieście i w naszym regionie władze zawsze miały odwagę chronić i promować to, co jest dobre dla człowieka, proszę, abyśmy się razem pomodlili tymi słowami, których nauczył nas sam Pan Jezus: "Ojcze nasz...".
Złodziej kradnie skarby
W swoim przemówieniu Bertrand Bisch zaznaczył: - Jeżeli popatrzymy za nasze granice, to zobaczymy, że do skarbnicy naszej kultury wkradł się złodziej. A jeśli złodziej się wkrada do skarbca, to ukradnie to, co jest najcenniejsze. To, co jest najcenniejsze dla naszej kultury, to po pierwsze: świętość życia - od poczęcia do naturalnej śmierci - po drugie, to godność kobiet; po trzecie: to, co jest święte w naszej kulturze, to rodzina, rozumiana jako tata, mama, związani sakramentalnie i dzieci; i to co jest święte, to wspólnota chrześcijan.
Wśród uczestników marszu: burmistrz Cieszyna Ryszard Macura z żoną Jolantą
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jeśli popatrzymy na to, co się dzieje na świecie, to widzimy, że obecnie największe naruszenie świętości życia, to zalegalizowana aborcja. Czy wiedzą państwo, że według oficjalnych danych Światowej Organizacji Zdrowia, na świecie dokonuje się rocznie od 40 do 50 milionów aborcji? Czy wiecie, że w Stanach Zjednoczonych. pani Clinton stwierdziła, że nienarodzonym dzieciom nie przysługują prawa konstytucji? A to wszystko zaczynało się od legalizacji aborcji w specyficznych przypadkach.
Odnosząc się do drugiego skarbu - godności kobiety, Bertrand Bisch mówił o trwających w ONZ pracach na temat edukacji seksualnej dzieci od najmłodszych lat pod pretekstem zapobiegania epidemii AIDS. Mówiąc o trzecim - o rodzinie - odniósł się do propagowanej ideologii gender porównując ją do alkoholizmu: - Uważam, że ideologia gender działa na rodzinę jak alkoholizm. Tata i mama nie są już sobą. Tata nie jest tatą, a mama nie jest mamą. I dzieci nie doświadczają miłości bezwarunkowej, która pozwala im budować własną tożsamość.
Manifestacja na rzecz rodziny połączyła setki cieszyniaków
Urszula Rogólska /Foto Gość
Tłumacząc wartość czwartego skarbu - wspólnoty chrześcijan, Bertrand Bisch, przywołał przykład niektórych mediów, zarzucających Kościołowi w wielu kwestiach, że "się nie zna i nie ma nic do powiedzenia".
- Ale przecież to my jesteśmy Kościołem! Czy te tysiące osób, które dziś wychodzą na ulice w całej Polsce nic nie znaczą? Przeciwnie! Jest nas kilkaset tysięcy w całej Polsce, którzy mówią, że stać nas na więcej niż to, co dzisiejszy świat nam oferuje! Jesteśmy dziećmi Boga i to Bóg uczy nas jak kochać w prawdzie i to On daje nam prawdziwą wolność!
Od poloneza po piknik
Po przemówieniu Bertranda Bischa, swój wiersz pt. "Ballada o Nienarodzonym", przedstawiła Ligia Gepfert. Tłumaczyła, że inspiracją dla napisania utworu stała się dla niej pielgrzymka do Polski Jana Pawła II w 1999 r. i wygłoszone wówczas homilie.
Anna i Bertrand Bischowie - z grona inicjatorów marszu - z ks. dziekanem Stefanem Sputkiem
Urszula Rogólska /Foto Gość
Nie zabrakło świadectwa życia z Jezusem i Jego zwycięstwa w codziennych zmaganiach - wygłosił je Marek Barański ze wspólnoty neokatechumenalnej przy katedralnej parafii św. Mikołaja w Bielsku-Białej, obecny na marszu ze swoją małżonką Małgorzatą i córką Zuzią, jedną z ośmiorga ich dzieci.
Nim uczestnicy marszu wyruszyli na ulice, jak co roku, odtańczyli poloneza pod wskazówkami wodzirejów: Ligii i Marcjana Gepfertów - na co dzień zaangażowanych w obronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Podczas marszu śpiewem towarzyszył wszystkim zespół "Effatha".
Rodzinny pochód, w którym uczestniczyło kilkaset osób, zakończył się na dziedzińcu klasztoru sióstr boromeuszek. Na wszystkich czekały niespodzianki przygotowane przez siostry i ich świeckich współpracowników, pracujących w prowadzonym przez siostry Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym: przysmaki kulinarne, lody, loteria fantowa, dmuchańce dla dzieci. Każdy mógł także wspomóc dzieło miłosierdzia prowadzone przez siostry dowolną ofiarą.
Na scenie wystąpił Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej, a także ponownie zespół "Effatha". Ogłoszono także wyniki konkursu plastycznego dla dzieci z cieszyńskich podstawówek" Rodzina Szkołą Miłości".
Piknik rodzinny zakończył cieszyński marsz
Urszula Rogólska /Foto Gość