1974 pielgrzymów ruszyło w drogę z Bielska-Białej do Łagiewnik. Dziś - na rozgrzewkę - przejdą tylko kilkanaście kilometrów. Ale już jutro marsz zacznie się na dobre. Do pokonania pątnicy mają w sumie około sto kilometrów. A po drodze sporo dość stromych podejść.
Ruch i krzątanina wokół sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Bielsku-Białej-Hałcnowie zaczęły się już kilka dni temu przygotowaniami do przyjęcia znaków Miłosierdzia.
Pierwsza duża fala pielgrzymów przetoczyła się przez Hałcnów wczoraj; najpierw na powitanie obrazu Jezusa Miłosiernego, potem także podczas pierwszej z serii comiesięcznych czuwań, Drogi Światła i Mszy św. odprawianej przez kapłanów pochodzących z parafii i tych, którzy w niej pracowali. Przez całą noc w kościele pozostawali modlący się wierni.
Dziś z rana na parkingu pojawiły się samochody ciężarowe do przewozu bagaży pątników. Pierwsi pielgrzymi zaczęli ładować swoje plecaki i walizki tuż po 9.00. Im bliżej południa, tym więcej wiernych zmierzało do sanktuarium. W ostatniej godzinie przed Mszą św. na drogach prowadzących do sanktuarium zaczęły się tworzyć korki. Wszyscy jednak dotarli na miejsce na czas, wypełniając plac wokół sanktuarium.
Specjalnie z okazji wyruszenia pielgrzymki powiększono ołtarz polowy, na którym w samo południe rozpoczęła się Msza św. Odprawili ją księża ruszający z wiernymi na pielgrzymkę, pod przewodnictwem bp. Romana Pindla. Uroczyste błogosławieństwo było znakiem oficjalnego rozpoczęcia IV Pieszej Pielgrzymki Diecezji Bielsko-Żywieckiej do Łagiewnik.
Ostatnie ustalenia porządkowych Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Na czas tej wyjątkowej Eucharystii sześciu porządkowych pielgrzymki przeniosło obraz Jezusa Miłosiernego na ołtarz polowy. Tak więc pielgrzymi mogli wpatrywać się w kopię wizerunku, który w oryginale zobaczą po osiągnięciu celu pielgrzymki. Jeszcze przed wyruszeniem w drogę słowo do pątników skierował jej główny przewodnik ks. Mikołaj Szczygieł, przypominając podstawowe zasady bezpieczeństwa.
Blisko godzinę trwał wymarsz pielgrzymów w drogę. W tym roku na pielgrzymkę zapisało się 1974 wiernych. Przydzielono ich do siedmiu grup. Na stercie trzeba je było najpierw skompletować, a następnie pozwolić im wyruszyć w trasę w takich odstępach, by zachować wymagane warunki bezpieczeństwa na drodze.
Pielgrzymi zmierzają przez Kozy w stronę Kęt. Tutaj już po raz pierwszy rozdzielą się na kilka członów, by przejść na miejsca pierwszych noclegów. A te zorganizowano w Nowej Wsi, Malcu, Witkowicach i Nidku. Obecna pielgrzymka jest o blisko połowę liczniejsza niż ubiegłoroczna. Organizatorzy musieli więc poszukać dodatkowych miejsc noclegowych. Na szczęście, mieszkańcy mijanych po drodze miejscowości w diecezji bielsko-żywieckiej, a później także w archidiecezji krakowskiej chętnie przyjmują pielgrzymów. Piękne świadectwo dają także mieszkańcy Kęt-Podlesia i Wieprza. Choć pielgrzymi tutaj nie nocują, to jednak zatrzymują się na chwilę odpoczynku. Gospodarze zaś przygotowują obfitą gościnę - tak, że nikt nie rusza stąd w dalszą drogę głodny.
Najważniejsze, by do końca starczyło sił Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Pielgrzymka dotrze na miejsce we wtorek 3 maja. Jej uczestnicy pomodlą się najpierw w Centrum Jana Pawła II. Następnie przejdą do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Tutaj zmówią Koronkę i wezmą udział we Mszy św. na zakończenie pielgrzymki. Będzie jej przewodniczył bp Piotr Greger.
Pielgrzymom towarzyszy ruchome zaplecze sanitarne. Otuchy dodaje obecność ratowników medycznych i ambulansów. Każdy z pielgrzymów otrzymał śpiewnik z podstawowymi informacjami o pielgrzymce. Po jej zakończeniu część pątników wróci do domu autokarami, Po część na pewno przyjadą bliscy.