- Był bardzo wysoki. Kiedy szedł do Komunii, to jego głowa wystawała ponad wszystkich. Wierzymy, że teraz patrzy na nas tam, z góry, i będzie nas wspierał - mówią wolontariusze ŚDM z Wilkowic o 28-letnim Krzysztofie Olesińskim.
– Krzysiek był motorem naszego działania, motywował nas do włączenia się w wolontariat, a tego, kto był "oporny", informował o tym, co się już udało zrobić w parafii. Mało kto potrafił mu potem odmówić. Bardzo nam go brakuje. Zawsze uśmiechnięty, doskonale zorganizowany, Krzysiek nas nauczył wspierać siebie nawzajem. Ta śmierć dużo nas nauczyła. Wierzymy w świętych obcowanie. I wierzymy, że Krzysiek jest wśród nich – mówią o swoim zmarłym koledze, niespełna 28-letnim Krzyśku Olesińskim, wolontariuszki ŚDM z parafii św. Michała Archanioła w Wilkowicach: Ania Nikiel, Ania Tobiasz i Judyta Moczek.
– Kiedy tylko ogłosiliśmy, że szukamy wolontariuszy, którzy zaangażują się w organizację Światowych Dni Młodzieży w naszej parafii, Krzysiek był jednym z pierwszych, którzy się zgłosili – opowiada ks. Tomasz Kotlarski, wikary w parafii św. Michała Archanioła w Wilkowicach. – Od razu powiedział, że zajmie się organizacją punktu informacyjnego. Znał kilka języków obcych. Konkretny, dokładny, pracowity, życzliwy, otwarty, mocno zaangażowany w życie parafii, całej miejscowości; m.in. jako nastolatek był oazowiczem, ministrantem, lektorem. Aż do ostatnich dni życia prowadził poświęconego Wilkowicom bloga, uczestniczył w życiu wsi, w działalności stowarzyszenia "Razem dla Wilkowic", grał w młodzieżowej orkiestrze gminnej – wymienia.
Krzysztof ze swoimi przyjacółmi z orkiestry
Anna Tobiasz
Krzysiek wziął to na siebie
– Prowadzenie punktu informacyjnego ŚDM w parafii to bardzo odpowiedzialne zadanie. Odpowiada się za całą koordynację spotkania w parafii: do kogo w jakiej sprawie zadzwonić, gdzie się zebrać każdego dnia, gdzie czekać na autobus, kto zajmuje się którą grupą. Po prostu logistyka. Krzysiek od razu wziął to zadanie na siebie – dopowiada Barbara Włodarz, katechetka i wolontariuszka ŚDM.
Kiedy prace wchodziły w najważniejszy moment przygotowań, Krzysztofa zabrakło. Zmarł nagle 7 kwietnia. Jego śmierć zjednoczyła całe Wilkowice. Tłumnie wypełniali kościół, modląc się za niego przed pogrzebem. – Takiego tłumu ludzi, jaki przyszedł na pogrzeb, nie było nawet w Wielki Piątek – opowiadają jego przyjaciele.
W sobotę 23 kwietnia wolontariusze, przyjaciele Krzyśka i jego najbliżsi spotkali się w kościele znowu. Tego dnia na kolejne – dużo wcześniej umówione – spotkanie przyjechali do nich także goście z francuskiej wspólnoty Notre-Dame de Vie ze swoimi duszpasterzami: ks. Jeanem Eteve i ks. Robertem Szczotką, pochodzącym z diecezji bielsko-żywieckiej. W lipcu do Wilkowic oraz sąsiedniej Bystrej Krakowskiej i Łodygowic przyjedzie z nimi około 400 młodych uczestników ŚDM z różnych krajów świata.
Najbliżsi Krzyśka, wolontariusze ŚDM z Wilkowic i francskiej wspólnoty Notre-Dame de Vie przy jego grobie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Trudno do końca przeniknąć...
Spotkanie rozpoczęli od Mszy św. w intencji Krzysztofa, a następniw modlili się przy jego grobie na pobliskim cmentarzu.
– Kiedy powiedziałem naszej francuskiej wspólnocie o śmierci Krzysztofa, kilka osób przypomniało mi o nagłej śmierci ich koleżanki, która także była mocno zaangażowana w organizację ŚDM w Rio. Zginęła w wypadku autokaru – mówił w czasie kazania ks. Szczotka. – Trudno do końca przeniknąć, dlaczego tak, a nie inaczej Pan Bóg prowadzi. Próbujmy to jakoś odkryć, widząc przede wszystkim, że śmierć tej dziewczyny, śmierć Krzysztofa, jest w jakiś szczególny sposób złączona nie tylko z ŚDM, ale przede wszystkim z życiem i śmiercią samego Jezusa, który zmartwychwstał i żyje.
Ks. Szczotka wspomniał także św. Wojciecha, czczonego w Polsce właśnie 23 kwietnia, i jego męczeńską śmierć. – Kościół nam daje ten dzień, byśmy te śmierci połączyli, próbując odkryć Boży zamysł i przesłanie jakie niosą – mówi.
Krzysiek Olesiński spoczywa na wilkowickim cmentarzu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po Mszy św. nad grobem Krzysztofa ks. Eteve zaznaczył: – W Ewangelii Jezus nam powiedział zadziwiające słowo: ziarno rzucone do ziemi musi obumrzeć, ale nie umiera – przynosi owoc obfity. Chcemy wierzyć, że to nagłe odejście Krzysztofa przyniesie wiele owoców, że jego wstawiennictwo pozwoli odkryć wszystkim młodym, którzy przyjdą do Polski, światło, które – jak wierzymy – on już ogląda.
Księża zaprosili wszystkich także do modlitwy za chorą mamę Krzyśka i jego brata, diakona Wojtka, który przygotowuje się do święceń kapłańskich.
– Mam nadzieję, że śmierć Krzysia nie będzie daremna, że on duchowo będzie z wami obecny i będzie was wspierał, orędował za wami i wspierał młodszego brata w drodze do kapłaństwa – mówił przy grobie tata Krzysztofa.