- Kupna, ze sklepu - to się nie liczy - kwitują krótko parafianie. W tutejszej parafii MB Nieustającej Pomocy tradycja własnoręcznego, a przede wszystkim rodzinnego wykonywania palm ma się znakomicie.
Sprzyjają temu organizowane tu od lat konkursy palmowe. Zapoczątkował ją jeszcze pierwszy proboszcz tej parafii i budowniczy kościoła, śp. ks. kan. Stanisław Ulman, a kultywuje ks. Janusz Okrzesik, obecny proboszcz tej wspólnoty.
Cieszył widok parafian zmierzających do parafialnej świątyni. Każda rodzina dźwigała piękną palmę, niekiedy było ich nawet kilka.
- Nie brakowało w poprzednich latach starannie wykonanych palm, z którymi parafianie zgodnie z tradycją przychodzili w Niedzielę Palmową. Mam nadzieję, że konkursy pomogą młodemu pokoleniu w pielęgnowaniu zwyczaju i zachowaniu tego dziedzictwa - mówi ks. Janusz Okrzesik, proboszcz w Sopotni Wielkiej.
Najmłodsi uczą się od najbliższych udziału w życiu parafii
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Palmy-rekordzistki miały tu ponad 9 metrów, choć najwięcej było takich, które sięgały 4 metrów. Jednak nie rozmiar był najważniejszy. Liczyło się to, że najczęściej były wspólnym dziełem dzieci, rodziców, babć i dziadków...
- Najmłodsi parafianie z dumą wyliczali, ile osób uczestniczyło w wykonaniu palmy. To największa radość, bo dzięki temu tak właśnie: w rodzinie rozpoczynało się przeżywanie religijnych wydarzeń Wielkiego Tygodnia - podkreśla ks. Okrzesik.
Sporo osób podkreśliło uroczystość świątecznym, tradycyjnym strojem. - To także element przekazywania młodemu pokoleniu dobrego zwyczaju i poczucia, że to także element naszej tradycji - dodaje proboszcz.
Słodkie upominki za najpiękniejsze palmy otrzymali: Sylwia i Katarzyna Skrzyp (9 metrów!), Karolina Witas, Agnieszka Witas, Kamil Uflont, a także Bartłomiej i Emilia Gawlas, Wojciech i Michał Golis, Katarzyna Witas, Filip Pierlak oraz Kamil Mizia.