W Światowym Dniu Chorego biskup Roman Pindel odwiedził personel i pacjentów przebywających w Beskidzkim Centrum Onkologii - Szpitalu Miejskim im. św. Jana Pawła II przy ul. Wyspiańskiego w Bielsku-Białej.
W Święto Matki Bożej z Lourdes, będące także Światowym Dniem Chorego, spotkanie biskupa Romana Pindla w Szpitalu Ogólnym rozpoczęła Msza św., sprawowana w szpitalnej kaplicy przez biskupa oraz ks. prałata Zbigniewa Powadę - proboszcza parafii katedralnej św. Mikołaja, kapelanów szpitalnych: ks. Łukasza Jończego i ks. Szczepana Kobielusa oraz ks. Piotra Górę - sekretarza biskupa. Na Eucharystię przyszli chorzy, którym stan zdrowia na to pozwalał, a także lekarze, pielęgniarki i pracownicy szpitala.
Po Mszy św. lekarze i pielęgniarki zaprosili bpa Pindla do odwiedzenia pacjentów w ich salach. Na oddziale noworodków biskupa przywitali rodzice z dopiero narodzonymi maleństwami oraz mamy oczekujące dzieci. Każda osoba otrzymała indywidualne błogosławieństwo biskupa Romana. Podobnie było w salach chorych na innych oddziałach.
Dobre słowo, ciepło serca
Witając bpa Pindla, dr Rafał Muchacki, dyrektor Beskidzkiego Centrum Onkologii - Szpitala Miejskiego im. św. Jana Pawła, przypomniał, że to właśnie Jan Paweł II w 1992 roku ustanowił Światowy Dzień Chorego, w dniu wspomnienia Matki Bożej z Lourdes, obchodzonego 11 lutego. To właśnie papież - mocno związany ze służba zdrowia - podkreślał, iż "Miłość do cierpiących jest miarą poziomu cywilizacji", a także, że "Chrystus przemienia cierpienie w źródło łaski i życia".
Msza św. w szpitalnej kaplicy
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Witamy księdza biskupa w tym miejscu gdzie walczymy o podmiotowość chorych, gdzie dobro pacjenta jest największą wartością. Tu każdy chory otrzyma fachową pomoc, usłyszy dobre słowo, poczuje ciepło serca. Będziemy z nim zawsze - w zdrowiu i w chorobie...
Homilię bp Roman Pindel poświęcił fragmentowi przeczytanej Ewangelii św. Łukasza: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
Ten krzyż
- W tej dzisiejszej Ewangelii mamy wskazane dwa wymiary cierpienia: z jednej strony cierpienie Syna Bożego, Syna Człowieczego oraz cierpienie, które dotyka człowieka, może go dotknąć - mówił biskup. - To cierpienie człowieka może być traktowane jako krzyż przyjęty i niesiony przez życie za Chrystusem.
Jak mówił bp Pindel: - To, że jesteśmy chrześcijanami jest wyjątkowe także przez to, że Bóg w naszej wierze stał się człowiekiem tak bardzo, żeby przeżyć to wszytko, co jest ludzkie: pokusę, cierpienie, chorobę, agonię, śmierć, opuszczenie przez ludzi, patrzenie na Matkę. która spogląda na śmierć syna na krzyżu. Taki jest Bóg chrześcijan, który posłał swojego Syna, żeby doświadczył cierpienia, wielkiego cierpienia: psychicznego, fizycznego, duchowego. Tak odczytujemy słowa Jezusa z krzyża: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił.
Mamy i ich maleństwa przyjmowały błogosławieństwo bpa Romana Pindla
Urszula Rogólska /Foto Gość
Syn Boży zgodził się na cierpienie, by uratować człowieka, by zadośćuczynić za jego grzechy, by - jak mówił bp Pindel: "zakopać przepaść między człowiekiem a Bogiem. To jest sposób zbawienia, ocalenia człowieka”.
Jak człowiek może przeżywać cierpienie, które bywa jego udziałem? Jezus mówi wprost: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
Co oznaczają słowa "zaprzeć się samego siebie”? Opór wobec tego, co jest złe w człowieku, co prowadzi do destrukcji, do zdeptania godności, co jest obiektywnie złe dla życia i godności dziecka Bożego. - Wierzymy, że każdy krzyż, który jest dany człowiekowi, jest jego - mówił bp Pindel.- Słyszmy też. że mamy przyjąć krzyż - to jest bardzo ważne - swój krzyż, osobisty, niepowtarzalny.
Zdaniem biskupa, to właśnie w szpitalu niejednokrotnie te słowa Ewangelii stają się rzeczywistością człowieka: - Mamy obowiązek - jeśli jesteśmy chorzy - iść do lekarza. Ale pewnie i w tym szpitalu nieraz pada taka diagnoza, że jest to już takie stadium, że nie da się nic zrobić albo że jakość życia się pogorszy. To są takie momenty, kiedy to słowo Ewangelii staje się realne.
Chorzy, który stan zdrowia pozwalał, przyszli do szpitalnej kaplicy na Mszę św.
Urszula Rogólska /Foto Gość
I niech mnie naśladuje
Tłumacząc słowa: "i niech mnie naśladuje", biskup podkreślił: - Można Jezusa naśladować w bardzo różnych postawach życiowych, W momencie. kiedy jest się dotkniętym przez chorobę, przez cierpienie, jest to takie najbardziej wnikliwe wejście w naśladowanie Chrystusa, który swoje cierpienie uczynił zadośćuczynieniem. Słowa Ewangelii mówią: spróbuj naśladować i upodobnić się do Tego, który niósł odrzucenie przez ludzi, opuszczenie, zdradę ze strony najbliższych, straszliwą trwogę, najpierw konania w Ogrojcu, później cierpienie, poniżenie, odarcie z godności i wszystkiego, co posiadał. Wreszcie śmierć upokarzająca, poniżająca na krzyżu ze słowami przekleństwa tych, którzy stali i sycili się swoim zwycięstwem. Spróbuj przyjąć to, co jest twoim krzyżem, co na ciebie spadło, naśladując Tego, który przeżył to, co opisuje Ewangelia.
Bp Pindel dodał, iż modli się, by te słowa Ewangelii były wyzwalające i nadawały sens codzienności szpitala.