Po trwającej miesiąc przerwie obraz Jezusa Miłosiernego i towarzyszące mu relikwie świętych Faustyny i Jana Pawła II znów odwiedzają parafie diecezji bielsko-żywieckiej. Co działo się z nimi w okresie świątecznym?
Przerwa w peregrynacji nie była niespodzianką. Nawiedzenie rozpoczęło się 20 września w cieszyńskim kościele świętej Marii Magdaleny. W ciągu kolejnych trzech miesięcy Znaki nawiedziły 86 parafii. Pierwsza, krótka przerwa, nastąpiła na początku listopada. Na czas Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego obraz i relikwie przechowano w domu rekolekcyjnym „Michael” w Rycerce Górnej. 19 grudnia rozpoczęła się trwająca miesiąc przerwa na czas Świąt Narodzenia Pańskiego i okres odwiedzin kolędowych. Na miejsce przechowania znaków wyznaczono kaplicę domu zakonnego sióstr Córek Bożej Miłości w Wilkowicach. Jednak plany pokrzyżowała architektura.
− Okazało się, że umieszczenie obrazu w kaplicy sióstr jest niemożliwe − wyjaśnia ks. Roman Kanafek, kustosz relikwii. − Już same drzwi zewnętrzne budynku z trudem mogłyby przepuścić obraz. A wniesienie go na piętro, gdzie mieści się kaplica, okazało się niewykonalne, ze względu na potężne gabaryty obrazu w porównaniu do stosunkowo wąskich schodów w domu zakonnym - dodaje kustosz.
Przypomnijmy, że obraz mierzy blisko 2,5 metra wysokości i waży 120 kilogramów. Do nawiedzanych kościołów wnosi go najczęściej sześciu silnych mężczyzn. Obraz nie tylko należy bezpiecznie wnieść, trzeba też manewrować nim tak, by zmieścił się w drzwiach, w przedsionku kościoła, bezpiecznie ominąć żyrandole i wreszcie pewnie umieścić w przygotowanym wcześniej postumencie.
Czuwanie przy relikwiach w wilkowickim domu zakonnym. Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Obraz w Komorowicach
W trudnej sytuacji znalazło się jednak szczęśliwe rozwiązanie. Do wilkowickiej kaplicy Córek Bożej Miłości ks. Roman Kanafek zawiózł relikwie świętych Faustyny i Jana Pawła. Znaki przywitały siostry oraz przedstawiciele parafian, a wstępne nabożeństwo poprowadził kapelan domu sióstr ks. Witold Zahraj.
Obraz umieszczono w kaplicy św. Jana Pawła II przy kościele św. Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej Komorowicach, w budynku, na którego piętrze ma swoją siedzibę radio diecezjalne „Anioł Beskidów”. Obraz zmieścił się tutaj bez trudu. W dodatku na zamkniętym placu, przylegającym do obiektu, bezpieczne schronienie znalazł samochód-kaplicy, którym obraz i relikwie dowożone są do nawiedzanych parafii.
− Obraz nie przebywał u nas samotnie −wyjaśnia proboszcz komorowickiej parafii ks. Tadeusz Nowok. − Wierni, parafianie, goście, przybywający do studia radiowego, przez cały dzień mogli wejść do kaplicy, by pomodlić się przed wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Codziennie o 15:00 odmawialiśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Zdarzało się, że liczba uczestników takiego nabożeństwa dochodziła do setki. Właściwie nie było takiej godziny, by w ciągu tych kilku tygodni ktoś nie zatapiał się w modlitwie przed obrazem − dodaje proboszcz.
Z obecności wizerunku skorzystały też grupy, które w tym czasie organizowały na miejscu swoje spotkania opłatkowe. W takich okolicznościach modlili się członkowie Żywego Różańca, Arcybractwa Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa, Rycerstwa Niepokalanej, Caritas oraz kół i biur Radia Maryja z całej diecezji.
W samochodzie-kaplicy dokonano zimowego przeglądu. Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Przerwa techniczna
− To była także przerwa techniczna − dodaje ks. Roman Kanafek. − Dzięki niej zrobiliśmy przegląd samochodu-kaplicy.
Wóz trafił do zakładu specjalizującego się w produkcji nietypowych nadwozi samochodowych, w rodzaju wozów strażackich, ambulansów i tym podobnych. Tutaj właśnie przed laty wykonano zabudowę samochodu-kaplicy.
− Konieczna była wymiana klapy wywietrznika, zabezpieczającego szyby chroniące obraz w czasie podróży przed zaparowaniem − wyjaśnia kustosz wizerunku.
Klapa uległa uszkodzeniu w jednej z parafii, w której zbudowana przez wiernych brama powitalna okazała się za niska dla poprzedzającego obraz wozu strażackiego, Zamontowana na nim armatka wodna naruszyła konstrukcję bramy, jej część oparła się następnie o dach samochodu-kaplicy. Na szczęście obyło się bez większych szkód, poza zarysowaniem klapy dachowego wentylatora.
− Wszystko jest już w porządku − zapewnia ks. Roman Kanafek. − Ale w przyszłości raczej będziemy prosić, aby w parafiach nie budowano zamkniętych od góry bram, które w sposób niezamierzony mogą, mimo jak najlepszych intencji, stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa samochodu-kaplicy czy zgromadzonych wokół wiernych.
Kolejna faza peregrynacji zaczęła się od pozostałych parafii dekanatu łodygowickiego. Do miejscowości leżących u stóp Klimczoka i Skrzycznego wraz ze Znakami zawitała zima. W Szczyrku trwa pełnia sezonu narciarskiego. Jest sporo gości, w związku z trwającymi w części województw feriami zimowymi. Być może część narciarzy, w ciągu dnia szusujących po beskidzkich stokach, wieczorem znajdzie czas, by choć na krótką chwilę zajrzeć do kościoła, w którym trwa nawiedzenie.
Obecna część peregrynacji potrwa bez przerwy do przełomu stycznia i lutego, kiedy to zaplanowano dwudniową przerwę na czas obchodów święta Ofiarowania Pańskiego. Kolejna, tym razem dwutygodniowa przerwa, będzie miała miejsce w Wielkim Tygodniu i Oktawie Świąt Paschalnych. Jeszcze jedną, krótką przerwę przewidziano pod koniec maja, przy okazji obchodów Bożego Ciała. Peregrynacja zakończy się 20 czerwca w bielskiej katedrze św. Mikołaja.