"Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem" usłyszała Stanisława Buzalska jako dziecko. I tą drogą szła do końca: czasem w cichych kapciach, czasem w dwóch różnych butach, ale zawsze zdecydowanie łapiąc za rękę tych, którzy pomocy potrzebowali.
- Mama nasza z radością, zapałem i zaangażowaniem pracowała dla stowarzyszenia, mając jasną świadomość tego, jak bardzo kobiety dotknięte tą chorobą potrzebują wsparcia i konkretnej pomocy, zwłaszcza od tych, które przeszły leczenie… Mama wśród Amazonek nawiązała serdeczne przyjaźnie, które przetrwały do końca - dodają córka i zięć.
Rwała się do pomocy
Jak podkreślają Wylegałowie: - Mama była bardzo niezwykłym człowiekiem, choć przecież takim zwyczajnym i skromnym. Bardzo kochała swoją rodzinę, męża, dzieci, wnuki, prawnuki... Była zupełnie odarta z potrzeby błyszczenia; nie była pamiętliwa. Obca jej była zazdrość, chętnie wybaczała. Bardzo rzadko skarżyła się na cokolwiek, a zwłaszcza na zdrowie. Była bardzo pracowita i zawsze chętna do pomocy i - jak to ujęła jej ukochana siostra Wiesława - wręcz rwała się do pomocy. Nigdy nie było jej ciężko, by komuś pomóc. Zawsze była czymś zajęta; nawet, gdy siły ją opuszczały to jeszcze wykonywała drobne prace domowe.
Domownicy mówią, że mimo tej dużej aktywności, miała ogromną potrzebę kontemplacji i bywały momenty, kiedy po prostu mówiła, że potrzebuje chwili spokoju, którą zazwyczaj spędzała na modlitwie. - Była bardzo dyskretna, usłyszane zwierzenia utrzymywała w tajemnicy. Ciepła, serdeczna, radosna, pełna spokoju z wrodzonym talentem dyplomatycznym - mówi Benon Wylegała.
Czasem jej męża irytowało to, że była "adwokatem wszystkich". Wszystkie ważne sprawy załatwiała, jak to ujął jej starszy wnuk "w cichych kapciach", bez szumu i rozgłosu. Była bardzo cierpliwa, miała też duże poczucie humoru i dystansu wobec siebie. Wielu wspomina jak to kiedyś śpiesząc się na spotkanie "Amazonek" założyła dwa różne buty. Szybko więc po drodze wpadła do sklepu z obuwiem i kupiła nową parę, żeby wrócić do domu bez zwracania uwagi na siebie.
Trwajcie w miłości
- Nasza Mama podobnie jak zmarły pięć lat temu Ojciec, była człowiekiem głębokiej wiary, która z wiekiem wzrastała…
W ostatnich dniach życia na tej ziemi wzdychała, że niestety nie da się po sobie zostawić idealnego porządku. - Mimo tego poczucia Mama zostawiła dla nas list, (bez daty, więc nie wiemy, kiedy go napisała): "Najdrożsi! Zebrałam trochę oszczędności, cobyście nie mieli kłopotu z pożegnaniem Waszej Matki i Babci (…) Kocham Was wszystkich i ustawicznie się za Was modlę. Trwajcie w miłości, pomagajcie sobie wzajemnie. Pamiętajcie w modlitwie o Matce i Babci".
Śp. Stanisława Buzalska spoczęła na cmentarzu komunalnym w Kamienicy
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wiesława Waligóra-Klimurczyk podkreślała, że to właśnie Stanisława Buzalska zainicjowała indywidualne spotkania ochotniczek ze stowarzyszenia "Amazonek" z pacjentkami beskidzkiej onkologii w Bielsku-Białej.
O latach bezinteresownej służby chorym pacjentkom mówiła Maria Górna, członkini pierwszego zarządu stowarzyszenia: - Ciepła, wrażliwa miała dar zjednywania sobie ludzi, potrafiła wczuwać się w sytuację pacjentów - mówiła o Stanisławie.
Bo to także ona rozpoczęła spotkania profilaktyczne dla kobiet z wielu miejscowości na Podbeskidziu, ona zapraszała młodzież szkół średnich do udziału w programie "Mam haka na raka", ona zorganizowała systematyczne zajęcia rehabilitacyjne dla kobiet po mastektomii.
Ogólnopolskie, a później także międzynarodowe pielgrzymki "Amazonek" na Jasną Górę, wielkopostne dni skupienia, rekolekcje dla osób dotkniętych chorobą nowotworową, to również pomysły Stanisławy.
- Po to żeśmy przyszli na świat, żeby pójść tam, do domu, który Pan Bóg dla nas przygotował. Stanisława o tym wiedziała. I wiedział również jak tam dojść. Wiedziała, że to Jezus jest jedyną drogą, prawdziwym życiem - mówił w homilii pogrzebowej ks. Maciej Zawisza SAC, dodając, że Pan Bóg prowadził ją drogą Jezusa, który brał na siebie cierpienia, smutki, choroby innych ludzi; dawał nadzieję, kierował ich oczy ku Ojcu. - Stanisława przeszła tę drogę dokładnie tak. Była blisko cierpień duchowych, psychicznych i cielesnych. Szła za ukrzyżowanym Jezusem z wiarą. Skoro z Nim umierała, to ufamy że i z Nim zmartwychwstanie. Patrzymy na jej życie i dziękujemy Panu Bogu, wierząc, że będzie ją miał u Siebie. A jeśli Bóg z kimś żyje, to ten żyje na wieki.
Ciało Zmarłej zostało złożone na cmentarzu komunalnym w Kamienicy.