Odeszła do Pana Zuzanna Gwarek, mistrzyni koronki. Po teściowej, Marii Gwarek, stała się kustoszem tradycji, z której słynie Koniaków.
Wybitna mistrzyni koniakowskiej koronki z szydełkiem nie rozstawała się od dziecka. Jeszcze jako Zuzanna Legierska, urodzona w kwietniu 1937 r. w Koniakowie, od swojej mamy Anny nauczyła się sztuki heklowania. Już wówczas była to koniakowska specjalność, z której tutejsze kobiety słynęły daleko poza Beskidami.
Kiedy w 1962 r. zmarła wybitna koronczarka Maria Gwarek, jej teściowa, założyła wraz z mężem Erwinem prywatne Muzeum Koronki, w którym zgromadzone zostały piękne koronki, m.in. czepce, obszycia chust, kryzy, kołnierzyki czy firanki, z których każda ma inny wzór i kształt motywowany elementami przyrody i tradycji. Jednym z eksponatów jest niedokończona serweta dla królowej Elżbiety II wykonywana przez Marię Gwarek.
Śp. Zuzanna Gwarek należała też do zespołu regionalnego "Koniaków", a za zasługi dla kultury otrzymała m.in. nagrodę im. Oskara Kolberga i odznakę Zasłużonego Działacza Kultury.
Zawsze chętnie gościła w domowym muzeum zainteresowanych koronkami. Uczyła miłości do tych misternych dzieł sztuki. - Robiła najładniejsze serwetki, bardzo delikatne. Była założycielką spółdzielni koronkarek, a także zespołu regionalnego „Koniaków” - tak pani Zuzanna wspominała teściową, pokazując turystom jej prace: koronkowe czepce, kołnierze, firany, serwetki i obrusy.
Koronki z domowego muzeum śp. Zuzanny Gwarek
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Niewtajemniczonym tłumaczyła, że wszystko zaczęło się od szydełkowanych prostokątnych czepców dla zamężnych kobiet. Mówiła o tym, że znacznie później pojawiła się wykonana tak samo, ale już okrągła serwetka.
- A tu jest ta ostatnia, którą robiła dla angielskiej królowej Elżbiety II. Umarła, zanim zdążyła ją dokończyć. Tę koronkę robiła z najdelikatniejszego jedwabiu chirurgicznego. Miała już przygotowane do połączenia kolejne elementy wzoru... Ale koronka zamiast pojechać do Anglii została tutaj. Teraz każda młoda dziewczyna może przyjść i zobaczyć, co da się zrobić, jeśli ma się cierpliwość - opowiadała pani Zuzanna podczas koniakowskich Dni Koronki.